Cudem uniknęli kolizji. Samolot pasażerski linii JetBlue lecący z karaibskiego Curaçao do Nowego Jorku musiał nagle wstrzymać wznoszenie, aby uniknąć zderzenia z powietrznym tankowcem należącym do armii USA. Wszystko wydarzyło się w rejonie przestrzeni powietrznej w pobliżu Wenezueli. Pilot Airbusa obwinił samolot wojskowy o przecięcie trasy jego lotu bez żadnego ostrzeżenia. Cała sytuacja została zarejestrowana w rozmowach z kontrolą ruchu lotniczego.Jak wynika z nagrania, załoga amerykańskich linii JetBlue mówiła o bezpośrednim zagrożeniu kolizją w powietrzu. Pilot poinformował, że tankowiec znalazł się na tej samej wysokości i przeleciał zaledwie „dwie lub trzy mile” przed ich maszyną. Jakby tego było mało, wojskowa maszyna nie miała nawet włączonego transpondera, co uniemożliwiało jego prawidłowe śledzenie przez systemy kontroli lotów. Kontroler ruchu lotniczego, odpowiadając pilotowi JetBlue 1112, również wyraził frustrację związaną z obecnością niezidentyfikowanych statków powietrznych w tym rejonie.Operacja USA w pobliżu WenezueliStany Zjednoczone od dawna prowadzą w pobliżu Wenezueli operacje – jak sami twierdzą – przeciwko przemytnikom narkotyków i jednocześnie „zwiększającą presję polityczną na władze w Caracas”. Federalna Administracja Lotnictwa już wcześniej ostrzegała linie cywilne przed podwyższonym ryzykiem w pobliżu Wenezueli. Donald Trump zamknął nawet przestrzeń powietrzną wokół Wenezueli... wpisem na portalu Truth Social.Czytaj również: Atak USA na terytorium Wenezueli o krok? Nagły komunikat TrumpaLinia lotnicza JetBlue poinformowała, że sprawa została już zgłoszona federalnym instytucjom i będzie przedmiotem dalszego wyjaśniania. Przewoźnik podkreślił, że „załoga zachowała się zgodnie z procedurami i właściwie zareagowała na zagrożenie”.Z kolei Amerykańskie Siły Powietrzne wydały oświadczenie w którym poinformowały, że analizują zdarzenie i zapewniają, że kwestie bezpieczeństwa są dla nich kluczowe.Zobacz także: Strach na pokładzie samolotu. Silnik stracił moc, pilot zrzucał paliwo