Tłumy przeciw władzy. Tysiące osób przemaszerowało w sobotę ulicami Budapesztu w antyrządowym proteście opozycyjnej TISZY, zorganizowanym po wybuchu skandalu dotyczącym przemocy w ośrodku dla nieletnich. Sprawa – jak podkreślali organizatorzy – była od miesięcy znana władzom Węgier. Demonstranci maszerowali za transparentem z napisem „Chrońmy dzieci!”, niosąc pluszowe zabawki i pochodnie mające symbolizować solidarność z nieletnimi ofiarami przemocy. Na przedzie pochodu szedł jego organizator, główny polityczny rywal premiera Viktora Orbana – lider TISZY, Peter Magyar. Tło polityczne i sondażeWybory parlamentarne na Węgrzech zaplanowano na kwiecień przyszłego roku. Większość sondaży daje przewagę opozycyjnej TISZY. Rząd podjął w ostatnich miesiącach szereg decyzji zwiększających świadczenia socjalne, w tym m.in. wprowadził w tym tygodniu 14. emeryturę. W ramach przechodzącego przez centrum stolicy marszu wywieszano czy skandowano takie hasła, jak: „Orban, wynoś się!”. Organizatorzy zaapelowali jednak, by uczestnicy powstrzymali się od takich okrzyków i brali udział w pochodzie „godnie i w ciszy”.Przemówienie Magyara i gest solidarnościMarsz zakończono przed Pałacem Aleksandra – rezydencją węgierskiego prezydenta – gdzie Magyar przemówił do zgromadzonych. – Dzieci nie mogą być krzywdzone, ani teraz, ani nigdy. Zajmiemy się potworami, które was krzywdzą, tak szybko, jak to możliwe – zapewnił lider TISZY. – Państwo od lat wiedziało, co dzieje się w ośrodkach pomocy nieletnim, jednak nie pozwoliło chronić ofiar – dodał Magyar. Przed sceną, na której przemawiał, złożono maskotki, które mają następnie trafić do ośrodków zajmujących się pomocą dzieciom. Na pobliskiej ścianie w trakcie przemówienia wyświetlano dziecięce rysunki, które zwolennicy TISZY mogli przesłać na mobilną aplikację partii. Skandal w ośrodku dla nieletnichNa początku grudnia opublikowano nagrania przedstawiające znęcanie się pracowników – w tym dyrektora – jednego z budapeszteńskich ośrodków dla nieletnich nad jego mieszkańcami. Aktywista, który ujawnił nagrania, stwierdził, że znajdowały się w posiadaniu władz już od pół roku, jednak te nie zrobiły w sprawie niczego. Były dyrektor tego samego ośrodka został wcześniej zatrzymany m.in. pod zarzutem handlu ludźmi. Oburzenie społeczeństwa spotęgował fakt, iż władze kraju początkowo zaprzeczały, by w sprawie poszkodowani byli nieletni. Dyrektor, który bił podopiecznych placówki, po ujawnieniu nagrań zrezygnował ze stanowiska, a następnie został zatrzymany. Komentując sprawę, premier Orban potępił nadużycia w wywiadzie dla tygodnika „Mandiner”, nazywając je niedopuszczalnymi i przestępczymi.Czytaj również: To dlatego Białorusini uwolnili więźniów. Co USA dało Łukaszence?