Przegląd tygodnia. Jeszcze kilkanaście tygodni temu to właśnie Morawiecki był przez Jarosława Kaczyńskiego wskazywany jako potencjalny premier po 2027 roku. Dziś ta wizja oddala się w tempie ekspresowym. Czy to znaczy, że prezes przestaje kontrolować własną partię? – pisze Karolina Opolska w najnowszym felietonie dla TVP.Info. W piątek zebrać się miało Prezydium Komitetu Politycznego PiS, aby zdyscyplinować tych polityków, którzy ostatnio urządzili publiczne przepychanki, obnażając przed opinią publiczną skalę wewnętrznych tarć w największej partii opozycyjnej. Jak informuje Polska Agencja Prasowa, na dywanik mieliby trafić m.in. Mateusz Morawiecki, Jacek Sasin oraz politycy kojarzeni z frakcją Zbigniewa Ziobry. Rozmówca PAP dodaje nawet, że Jacek Sasin sam się zorientował, że „przeszarżował” i nie służy to partii. W piątek po południu jednak nie wiemy jeszcze, czy wszyscy zainteresowani pojawią się na Nowogrodzkiej.O co chodzi? Oczywiście o otwartą wojnę frakcji w PiS, a tych, jak się okazuje, jest całkiem sporo. Najgłośniej zrobiło się o starciu tzw. „maślarzy”, czyli ludzi związanych z Tobiaszem Bocheńskim, wśród których są Jacek Sasin, Przemysław Czarnek i Patryk Jaki, z „harcerzami”, czyli otoczeniem Mateusza Morawieckiego.Co się zmieniło? Jeszcze kilkanaście tygodni temu to właśnie Morawiecki był przez Jarosława Kaczyńskiego wskazywany jako potencjalny premier po 2027 roku. Dziś ta wizja oddala się w tempie ekspresowym. Czy to znaczy, że prezes przestaje kontrolować własną partię? A może winne są sondaże, w których PiS od kilku tygodni spada poniżej 30 procent? Jeszcze niedawno politycy Prawa i Sprawiedliwości prawie oficjalnie dzielili się tekami przyszłego rządu, a Kaczyński zapewniał, że „walczymy nie o 30, lecz o 40 procent”. Teraz widać wyraźnie, że coś w tej maszynie zaczęło trzeszczeć.***Drugim tematem, którym miało zająć się prezydium, są narastające pogłoski o możliwej koalicji PiS z partią Grzegorza Brauna. Sondaże pokazują bowiem wyraźnie: część wyborców PiS przesuwa się właśnie w stronę Konfederacji Korony Polskiej. Sasin w TVP Info, a potem w TVN24, potępiał co prawda skandaliczne zachowania Brauna, ale koalicji nie wykluczył. W TVN24 powiedział wręcz, że „oczywiście, że woli Grzegorza Brauna niż Donalda Tuska”.Problem w tym, że nie wszyscy w partii podzielają jego entuzjazm. A wizja koalicji PiS–Braun rządzącej Polską mogłaby działać na wyborców obecnej władzy znacznie silniej niż straszenie samodzielnymi rządami PiS czy dogadaniem się z Konfederacją Mentzena. To mocny argument mobilizujący całą prodemokratyczną stronę sceny politycznej i Donald Tusk z pewnością będzie potrafił go wykorzystać.***Już w niedzielę Nowa Lewica wybierze swojego przewodniczącego. I wszystko wskazuje na to, że żadnej zmiany nie będzie. Włodzimierz Czarzasty, dotychczasowy lider, zgłosił swoją kandydaturę, choć jeszcze kilka miesięcy temu zapowiadał, że nie zamierza ubiegać się o reelekcję. W czwartek ogłosił jednak swój start. Co więcej, ujawnił, że poprosił swoich najbliższych współpracowników o poparcie koncepcji, zgodnie z którą Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Krzysztof Gawkowski oraz Tomasz Trela mieliby wejść do ścisłego kierownictwa partii, a Gawkowski zostać pierwszym wiceprzewodniczącym.Czarzasty kolejny raz pokazał, że jest doświadczonym graczem politycznym. W białych rękawiczkach skutecznie, rozegrał swoją wewnętrzną konkurencję. Ale to dopiero początek wyzwań. Jako nowy–stary lider musi nadać Lewicy wiarygodny kierunek. Koalicja 15 października przez ostatni rok miała, delikatnie mówiąc, spory problem z prezentowaniem lewicowych postulatów w sposób spójny i konsekwentny. To właśnie Czarzasty musi dziś udowodnić, że Lewica jest w stanie skutecznie zawalczyć o swoje wartości.Czarzastemu na pewno pomoże fotel marszałka Sejmu i dobre relacje z Donaldem Tuskiem. A sam premier doskonale wie, że bez choćby części obecnych koalicjantów utrzymanie władzy po 2027 roku będzie wyjątkowo trudne. Silna (choć nie za silna) Lewica z zaprzyjaźnionym Czarzastym na czele jest mu więc jak najbardziej na rękę.Pytanie, czy Włodzimierz Czarzasty zdoła przekonać wyborców młodego pokolenia, że to Nowa Lewica, a nie Partia Razem, jest formacją, która potrafi odpowiedzieć na ich potrzeby i oczekiwania.Czytaj też: Razem rusza w trasę. Czy jest realną przeciwwagą dla Brauna?***Szymon Hołownia nie zostanie jednak Wysokim Komisarzem ONZ do spraw Uchodźców. Stanowisko obejmie Barham Salih, były prezydent Iraku. Hołownia był przygotowany na taki scenariusz, kilka dni temu na platformie X pisał, że nie nastawia się na zdobycie tej funkcji.Jednocześnie wbrew wcześniejszym spekulacjom Szymon Hołownia nie będzie ubiegał się również o funkcję przewodniczącego Polski 2050. W środę minął termin zgłoszeń, a na liście kandydatów znalazło się siedem nazwisk: Paulina Hennig-Kloska, Michał Kobosko, Joanna Mucha, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, Ryszard Petru, Rafał Kasprzyk i Bartosz Romowicz. Sam Hołownia zwrócił się do członków partii na jednym z komunikatorów w sposób… osobliwy. Napisał: „ponieważ zakładam, że nasz szmalcownik sprzeda to zaraz na zewnątrz, bardzo proszę o wierne cytowanie. I oczywiście zawsze pomogę we wszystkim, zainspiruje, doradzę, wiecie, gdzie mnie szukać. Wejście D5, ‚komusza dziurka’ na końcu korytarza. Kocham Was. Były Ojciec”. Oczywiście wiadomość natychmiast wyciekła do mediów, wywołując konsternację.***Tymczasem część posłów Prawa i Sprawiedliwości wciąż może odczuwać zakwasy po ostatniej politycznej gimnastyce, tej, w której musieli tłumaczyć, dlaczego mimo jasnego stanowiska Jarosława Kaczyńskiego, według którego kryptowaluty powinny być w Polsce zakazane, zagłosowali przeciwko odrzuceniu prezydenckiego weta. A teraz mamy powtórkę z rozrywki: do Sejmu trafi dokładnie taka sama ustawa, którą prezydent Karol Nawrocki już raz zawetował.Przedstawiciele rządu przekazali, że służby są gotowe natychmiast przedstawić prezydentowi informacje dotyczące sprawy, a premier Donald Tusk zaapelował: „proszę już nie przeszkadzać i umożliwić przyjęcie ustawy”. Trudno jednak oczekiwać zmiany podejścia głowy państwa. A jednocześnie kwestia regulacji kryptowalut staje się pilna nie tylko ze względu na zobowiązania wobec Unii Europejskiej, ale przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo Polek i Polaków.***Pod koniec ubiegłego tygodnia Stany Zjednoczone opublikowały nową Strategię Bezpieczeństwa Narodowego. Dokument jasno pokazuje, że USA stopniowo przenoszą ciężar odpowiedzialności za bezpieczeństwo na Europę i przygotowują się do ograniczenia własnej roli. Niedługo później, w niedzielę wieczorem, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odniósł się do rozmów prowadzonych z wysłannikami USA, dotyczących planu pokojowego. Jak stwierdził, rozmowy były „niełatwe, ale konstruktywne”.Tymczasem Donald Trump oświadczył, że jest rozczarowany Zełenskim, który, jego zdaniem, nawet nie zapoznał się z amerykańską propozycją. I wracając do metafory politycznej gimnastyki: jej kolejną odmianę obserwujemy dziś w wykonaniu polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy wciąż przekonują, że to właśnie Donald Trump pozostaje największym gwarantem bezpieczeństwa Polski.Czytaj też: Plan pokojowy nabiera kształtu. Zełenski wskazał kluczowy warunek