„Tyle zostało z wielkich haseł”. Dyrektor Narodowego Instytutu Wolności wezwał Roberta Bąkiewicza i jego stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości do zwrotu ponad 383 tysięcy złotych – poinformował rzecznik rządu Adam Szłapka. W poście, opublikowanym na platformie X, rzecznik rządu wyjaśnił, że kontrola wykazała liczne nieprawidłowości, między innymi: brak dowodów wykonania usług, brak dokumentacji płatności czy fikcyjne biuro.„Tyle zostało z wielkich, patriotycznych haseł – setki tysięcy złotych do oddania” – napisał w mediach społecznościowych Adam Szłapka. Narodowy Instytut Wolności, który przyznał stowarzyszeniu Roty Marszu Niepodległości dotację i jest zobowiązany do jej rozliczenia, domaga się zwrotu środków po wykryciu licznych nieprawidłowości.Michał Braun, dyrektor Narodowego Instytutu Wolności, podpisał nakaz zwrotu 383 991 zł z odsetkami od stowarzyszenia.„Brak dowodów na działanie biura, zlecenia dla firmy powiązanej osobowo, pieniądze dla lidera Ruchu Obrony Granic – to tylko część stwierdzonych nieprawidłowości” – czytamy w oświadczeniu Narodowego Instytutu Wolności.Kontrola w stowarzyszeniu Roty Marszu NiepodległościKontrola przeprowadzona przez instytut wykazała, że Robert Bąkiewicz, realizując projekt finansowany z rządowego programu, zlecił nagranie spotów stowarzyszenia spółce Telewizja Media Narodowe S.A., której sam był prezesem. W efekcie ponad 55 tys. zł trafiło do podmiotu, który pozostawał pod jego bezpośrednim zarządem. W Radzie Nadzorczej tej spółki zasiadał również Paweł Kryszczak – koordynator projektów w stowarzyszeniu – co, jak podkreśla instytut, wskazuje na powiązania osobowe między realizatorem projektu a wykonawcą usług.Równocześnie stowarzyszenie wynajmowało lokal od Fundacji Zabuże, również założonej przez Pawła Kryszczaka, lecz nie przedstawiło żadnych dowodów na to, że faktycznie prowadzono tam działalność. O samej fundacji nie można znaleźć żadnych informacji, a wskazany adres biura okazał się prywatnym domem. Podczas kontroli jako rzekome potwierdzenie działań biura przedstawiono zdjęcia, które – jak ustalono – dokumentowały wydarzenia odbywające się m.in. we Wrocławiu, a nie w wynajmowanym lokalu.Paweł Kryszczak został również zatrudniony jako ekspert ds. monitoringu mediów, jednak – jak zaznacza Narodowy Instytut Wolności – stowarzyszenie nie było w stanie wykazać, że zadania opisane w sprawozdaniu zostały faktycznie wykonane.„Szereg innych uchybień”Dodatkowo organizacja nie przedstawiła potwierdzeń przelewów za usługi i towary finansowane z projektu. Kontrola wykazała także szereg innych uchybień, w tym: brak polityki rachunkowości, brak wymaganych upoważnień, brak potwierdzenia korzystania z opłacanego lokalu, który opłacano ze środków projektu, oraz brak realizacji rezultatów projektu.Pięć zarzutówRobert Bąkiewicz został 10 grudnia przesłuchany w Prokuraturze Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim, która postawiła mu łącznie pięć zarzutów. Za najpoważniejsze z nich grozi do trzech lat więzienia. Wśród zarzutów znajdują się m.in. pomówienie grupy funkcjonariuszy publicznych – w tym sędziów i prokuratorów – oraz nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym, etnicznym i rasowym. Wobec podejrzanego zastosowano środki zapobiegawcze, w tym dozór policyjny oraz zakaz zbliżania się do polsko-niemieckich przejść granicznych na odległość mniejszą niż kilometr.Czytaj też: Bąkiewicz może trafić za kratki. Usłyszał zarzut