Kreml odradza podróże do Polski. Zatrzymanie rosyjskiego naukowca i archeologa z Ermitażu w Polsce jest prawną tyranią – oświadczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Aleksandr B. został już tymczasowo aresztowany. Ukraińska prokuratura podejrzewa go o zniszczenie obiektu dziedzictwa kulturowego. Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymali Rosjanina 4 grudnia. O pomoc w tej sprawie poprosili Ukraińcy.Aleksandr B. jest podejrzewany przez prokuraturę ukraińską „o umyślne nielegalne częściowe zniszczenie obiektu dziedzictwa kulturowego, popełnione w odniesieniu do zabytku o znaczeniu narodowym w celu poszukiwania rzeczy ruchomych pochodzących z obiektów dziedzictwa archeologicznego, tj. o popełnienie przestępstwa przewidzianego w części 4 artykułu 298 ukraińskiego Kodeksu karnego” – wyjaśnił rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej prok. Piotr Antoni Skiba.Kreml chce walczyć o uwolnienie swojego naukowca. Pieskow odradza podróże do Polski Rzecznik Kremla nie ukrywał oburzenia zatrzymaniem archeologa, a całą sytuację nazwał „prawną tyranią”. – Będziemy domagać się drogą dyplomatyczną prawa do ochrony interesów naszego obywatela. Nasi dyplomaci oczywiście będą nad tym pracować – powiedział Dmitrij Pieskow rosyjskim mediom. Jak dodał, Kreml chce doprowadzić do uwolnienia naukowca.Przy okazji rzecznik odradził swoim rodakom wyjazdy do naszego kraju. – Biorąc pod uwagę bezprawie, jakie panuje w Polsce, z pewnością nie jest to najodpowiedniejsze miejsce do podróżowania i odwiedzania przez naszych obywateli – oświadczył Pieskow.Zatrzymanie skrytykowała też rzeczniczka rosyjskiego MSZ. – To absurdalna sytuacja – stwierdziła Maria Zacharowa, która użyła przy okazji argumentu o rzekomej przynależności Krymu do Rosji. Zagroziła też Polsce konsekwencjami za zatrzymanie Aleksandra B.– Mamy nadzieję, że Polska rozumie absurdalność zarzutów pod adresem szanowanego rosyjskiego uczonego. Podobne upolitycznione akcje nie mają perspektyw i nie pozostaną bez konsekwencji – oświadczyła Zacharowa.Ukraińcy mają wnioskować o ekstradycję Aleksandra B. Naukowcowi grozi nawet 10 lat więzieniaAleksandr B. to pracownik petersburskiego Muzeum Ermitaż. W ostatnim czasie podróżował po Europie. Został zatrzymany przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w jednym z warszawskich hoteli. Ukraina rozesłała za nim listy gończe, oskarżając naukowca o nielegalne prowadzenie badań na okupowanym przez Rosję Krymie i zniszczenie ukraińskiego dziedzictwa kulturowego. Chodzi o nielegalne wykopaliska w kompleksie archeologicznym „Starożytne miasto Myrmekjon” w Kerczu na Krymie.Sąd zgodził się na tymczasowe aresztowanie Aleksandra B. na 40 dni. Prokuratura poinformowała, że strona ukraińska nie złożyła jeszcze wniosku o ekstradycję Rosjanina, ale otrzymano zapewnienie, że taki wniosek zostanie złożony. Naukowcowi grozi do 10 lat więzienia.CZYTAJ TEŻ: Carlson znów odleciał. „Rosja może być najlepszym sojusznikiem USA”