Dotyczy też Polski. Administracja Donalda Trumpa rozważa kolejny krok w zaostrzaniu kontroli granicznych – tym razem skierowany bezpośrednio do turystów. Zgodnie z nową propozycją amerykańskich władz, obywatele kilkudziesięciu państw, w tym Polski, mogliby zostać zobowiązani do ujawnienia nawet pięcioletniej historii swojej aktywności w mediach społecznościowych jako warunku wjazdu do Stanów Zjednoczonych. Zmiany dotyczyłyby osób korzystających z programu ruchu bezwizowego, czyli wjeżdżających do USA na podstawie elektronicznego systemu ESTA. Obecnie procedura ta ogranicza się do podstawowych danych osobowych, krótkiego kwestionariusza bezpieczeństwa i jednorazowej opłaty, dając możliwość wielokrotnego wjazdu do USA na okres do 90 dni w ciągu dwóch lat. Nowy projekt znacząco rozszerza zakres wymaganych informacji.Dokument przygotowany przez amerykańską Służbę Celną i Ochrony Granic (CBP) oraz Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS) trafił do Federal Register, oficjalnego dziennika rządowego USA. Przewiduje on, że wnioskujący o ESTA będą musieli wskazać swoje konta w mediach społecznościowych z ostatnich pięciu lat, a także numery telefonów używane w tym samym okresie oraz adresy e-mail z ostatniej dekady. Władze chcą również uzyskać bardziej szczegółowe informacje dotyczące członków rodzin podróżnych.Jakie platformy sprawdzą?Choć dokument nie precyzuje, które platformy społecznościowe miałyby podlegać kontroli ani w jaki sposób dane byłyby analizowane, intencja administracji jest jasna. Projekt wprost odwołuje się do styczniowego dekretu Trumpa zatytułowanego „Protecting the United States From Foreign Terrorists and Other National Security and Public Safety Threats”, który stanowi ideologiczną podstawę dla nowej polityki granicznej.To nie pierwszy raz, gdy administracja Trumpa sięga po narzędzia cyfrowej weryfikacji cudzoziemców. Wcześniej wprowadzono wymóg ujawniania publicznej aktywności w mediach społecznościowych przy ubieganiu się o wizy studenckie oraz o wizy H-1B dla wysoko wykwalifikowanych pracowników. Urzędnicy argumentowali wówczas, że chodzi o identyfikowanie osób wspierających terroryzm, inne zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego lub dopuszczających się aktów przemocy i nękania o charakterze antysemickim.Turystyka na zakręcieNowa propozycja wzbudziła jednak poważne obawy wśród ekspertów od praw cyfrowych. Sophia Cope z organizacji Electronic Frontier Foundation ostrzegła, że masowe gromadzenie danych z mediów społecznościowych może „pogłębić naruszenia swobód obywatelskich”, zwłaszcza w sytuacji, gdy kryteria oceny treści pozostają niejawne. Prawnicy imigracyjni zwracają też uwagę na bardziej przyziemny problem: rozszerzenie formularzy ESTA może wydłużyć czas ich rozpatrywania i skutecznie zniechęcić część turystów do podróży do USA.To istotny moment dla amerykańskiej branży turystycznej. Stany Zjednoczone przygotowują się bowiem na napływ milionów gości w związku z piłkarskimi mistrzostwami świata w 2026 roku, organizowanymi wspólnie z Kanadą i Meksykiem, oraz igrzyskami olimpijskimi w Los Angeles w 2028 roku. Tymczasem dane branżowe pokazują, że polityka administracji Trumpa już teraz odbija się na ruchu turystycznym. World Travel & Tourism Council prognozuje, że USA będą jedyną z 184 analizowanych gospodarek, w której w 2025 roku spadną wydatki zagranicznych turystów.Szczególnie widoczny jest odpływ Kanadyjczyków, którzy tradycyjnie stanowią około jednej czwartej wszystkich zagranicznych gości w USA i zostawiają tam ponad 20 miliardów dolarów rocznie. Październik był już dziesiątym miesiącem z rzędu spadku liczby podróży z Kanady – zjawisko to część ekspertów łączy z bojkotem turystycznym w odpowiedzi na amerykańskie cła i twardą retorykę Waszyngtonu.Projekt dotyczący rozszerzenia danych zbieranych w systemie ESTA został skierowany do konsultacji publicznych, które potrwają 60 dni. Dopiero po nich administracja zdecyduje, czy i w jakiej formie nowe wymogi wejdą w życie. Już teraz jednak widać, że dla Waszyngtonu granica nie kończy się na lotniskowej kontroli paszportowej – zaczyna się znacznie wcześniej, w cyfrowych śladach zostawianych w sieci.Czytaj też: Chcesz kibicować Polakom? Na mundialu zapłacisz fortunę