Będzie po staremu. Dzieje się w Białym Domu. Marco Rubio, sekretarz stanu w administracji Donalda Trumpa, polecił amerykańskim dyplomatom powrót do korzystania z czcionki Times New Roman w oficjalnej korespondencji, kończąc dwuletni epizod z Calibri – nowoczesnym krojem wprowadzonym za czasów Antony’ego Blinkena. Decyzja została przekazana w wewnętrznej depeszy rozesłanej do wszystkich placówek dyplomatycznych, do której dotarła agencja Reuters. W dokumencie podkreślono, że typografia „kształtuje profesjonalny charakter dokumentu”, a Calibri – bezszeryfowa i powszechnie stosowana w pakietach Microsoftu – ma charakter zbyt nieformalny jak na potrzeby amerykańskiej dyplomacji.„Aby przywrócić powagę i profesjonalizm pisemnych dokumentów Departamentu oraz zlikwidować kolejny kosztowny program DEI, Departament wraca do Times New Roman jako standardowej czcionki” – głosi depesza. Zmiana ma wpisywać się w prezydencką zasadę „One Voice for America’s Foreign Relations”, zakładającą jednolity, zdyscyplinowany przekaz w polityce zagranicznej.Calibri została wprowadzona na początku 2023 roku jako element polityki dostępności. Resort argumentował wówczas, że nowoczesne kroje bezszeryfowe są łatwiejsze w odbiorze dla osób z niektórymi zaburzeniami wzroku i nie zawierają „dekoracyjnych” elementów utrudniających czytanie. Rzeczywiście, część badań potwierdza, że sans-serify bywają bardziej przystępne dla osób z dysfunkcjami widzenia.Walka z DEIDla Rubio i nowej administracji nie jest to jednak argument rozstrzygający. Cofnięcie Calibri zostało wprost opisane jako likwidacja jednego z programów związanych z różnorodnością, równością i inkluzywnością – obszarem, z którym Trump od początku swojej drugiej kadencji toczy otwartą wojnę. Po styczniowym zaprzysiężeniu prezydent szybko przystąpił do demontażu federalnych inicjatyw DEI, nakazując m.in. zwolnienia urzędników zajmujących się tą tematyką i ograniczając finansowanie powiązanych projektów.Spór o czcionkę wpisuje się więc w szerszą polityczną narrację. Programy DEI, które zyskały na znaczeniu po masowych protestach w 2020 roku po zabójstwach nieuzbrojonych czarnoskórych Amerykanów przez policję, od lat są krytykowane przez konserwatystów. Trump i jego sojusznicy przekonują, że promują one „inżynierię społeczną”, dyskryminują białych mężczyzn i podważają zasadę doboru kadr opartego na kompetencjach.Czytaj też: Wszystko, co chcecie wiedzieć o kryptowalutach, ale boicie się zapytać