Wstrząsające relacje. Gigantyczne straty na froncie i nieludzkie traktowanie sprawia, że wielu rosyjskich żołnierzy odmawia walki. Niezależny serwis Astra opisał przykład wsi Mełekyne nad brzegiem Morza Azowskiego, gdzie okupanci utworzyli ośrodek zatrzymań dla osób odmawiających służby wojskowej i dezerterów. Relacje osób, które tam trafiły, są wstrząsające. Mełekyne – dawniej kurort, teraz miejsce jak z horroru – leży w obwodzie donieckim Ukrainy, nad Morzem Azowskim. Rosjanie utworzyli tam coś na wzór średniowiecznych kazamat w piwnicy na opuszczonym placu budowy.„Ciemno, ponuro, brak powietrza, wilgoć, kartony, palety, butelki. Rozmawiałem z ludźmi i mówili, że są tam od ośmiu miesięcy, a czasem nawet roku. Odmawiający walki, rezydenci SOC (żołnierze, którzy opuścili swoją jednostkę bez pozwolenia – przyp. red.), dezerterzy, niedezerterzy – wszyscy tam są wrzucani” – opowiadał Astrze żołnierz z Buriacji.„Później okazało się, że niektórzy zostali nawet uznani za zaginionych w akcji, a ich krewnym powiedziano, że są na misji bojowej, mimo że siedzieli w dole. Po tygodniu zdałem sobie sprawę, że nie ma łatwego wyjścia. Ani poprzez misję bojową, ani z 300, ani z 200 (gruz 300 i gruz 200 to wojskowy kod w Rosji oznaczający rannych i poległych)” – wspominał.Jeden z żołnierzy nie wytrzymałInny żołnierz wspominał w rozmowie z serwisem Astra, że dowództwo upycha w piwnicy dziesiątki osób na raz. „Pewnego razu w piwnicy było nas 98 naraz. Spaliśmy oczywiście na zmiany. Jeden z nas, o pseudonimie 'Kuzja', nie wytrzymał i trzeba było go zabrać karetką. Reszta wytrzymała” – relacjonował.„Tam zawsze strasznie śmierdzi. Wypuszczają cię tylko raz w miesiącu, żeby się umyć. Nic nie możesz zrobić z powodu upału i duszności. Traktują cię jak bydło albo jeszcze gorzej. Mają gdzieś prawa człowieka; mają tu swoje własne prawa i przepisy” – mówił inny informator.„Wielu nie przeszło jeszcze nawet wojskowej komisji lekarskiej, mimo że niektórzy są tu od sześciu miesięcy, inni od roku, a jeden jest już na drugim roku. Są tu osoby chore psychicznie, ze schizofrenią i innymi zaburzeniami. Powinny być leczone w szpitalu psychiatrycznym, a tu są” – wskazał.Sterroryzowani są także lokalni mieszkańcy. Degeneracja Rosjan sprawia, że ludzie boją się chodzić po okolicy. „Trzeba ich unikać jak ognia, bo żołnierze tam mieszkają, upijają się, a może nawet zażywają narkotyki. Mają broń i, jak wierzą, władzę” – opowiadała jedna z kobiet. Dodała, że okupanci torturowali i zamordowali pisarza i dziennikarza Jewgienija Bala. Zbrodnią 78-latka było zdjęcie z ukraińskimi siłami zbrojnymi. Czytaj także: Tragedia w kopalni złota. Wagnerowcy rozstrzelali kilkanaście osób