„Twardy sojusz”. Północnokoreański dyktator nie ma empatii ani współczucia wobec umierających z głodu bądź w obozach pracy przymusowej rodaków, ale śmierć rosyjskiego ambasadora w Pjongjangu „rozdziera jego serce”. Kim Dzong Un skierował do Władimira Putina list z kondolencjami. Aleksandr Iwanowicz Maciegory zmarł 6 grudnia. Już dwa dni później Kim Dzong Un napisał poruszający list do Władimira Putina, składając „głębokie kondolencje”. „Towarzysz Macegögora był bliskim przyjacielem i towarzyszem narodu koreańskiego, który poświęcił całe życie rozwojowi przyjaznych stosunków KRLD-Rosja przez ponad 30 lat” – napisał północnokoreański dyktator. Podkreślił, że obecny „twardy sojusz” między Rosją, a Koreą Północną jest wyraźnie powiązany z wysiłkami zmarłego dyplomaty. „Nagła śmierć ambasadora w obecnym czasie, gdy rozwój relacji między KRLD a Rosją wszedł w kluczową fazę historyczną, jest rzeczywiście rozdzierającym serce wydarzeniem i wielką stratą” – stwierdził Kim. Dyktator stwierdził, że życie zmarłego „będzie świecić na zawsze i będzie zawsze pamiętana przez ludy obu krajów”. CZYTAJ TAKŻE: Kim znów wysyła do Rosji tysiące żołnierzy. Wskazano celAmbasador zmarł w minioną sobotę w wieku 70 lat. Rosyjskie MSZ nie podało przyczyny zgonu. Swoją funkcję w Pjongjangu pełnił od 1999 roku. Osobną wiadomość z kondolencjami dla Siergieja Ławrowa wysłał także szef północnokoreańskiego MSZ, który docenił „wybitny wkład” zmarłego w relacje między państwami. „Nazwisko towarzysza ambasadora Macegory, który był świadkiem i współtwórcą historii przyjaznych stosunków KRLD-Rosja, zostanie zapamiętane na zawsze” – napisał.