Portalcast TVP.Info. Zeinab Hashmat-Pache, córka Polki i Egipcjanina, w autobiograficznej książce opisała okrucieństwo, z jakim traktował ją ojciec w dzieciństwie. Czy ślady traumy z przeszłości nosi do dziś? Czy wybaczyła swojemu oprawcy i tym, którzy wtedy milczeli? O tym wszystkim opowiada w rozmowie z portalem TVP Info. Małgorzata Kryda: Dlaczego uznałaś, że świat powinien poznać Twoją historię?Zeinab Hashmat-Pache: Jednym z powodów, dla których napisałam swoją książkę, było uświadomienie ludziom, jak ważna jest reakcja. W moim domu było dużo przemocy, a gdy jako dziecko krzyczałam i prosiłam o pomoc, dorośli zawiedli. Nikt nie słuchał tej małej dziewczynki, która próbowała opowiedzieć, co dzieje się w domu.Dlaczego nikt nie reagował? W wyniku stosowanej przemocy miałaś przecież różne ślady na ciele, a nawet złamaną nogę.Na początku, jako dziecko, broniłam ojca. Był całym moim światem i chciałam wierzyć, że wszystko się ułoży. A później już nikt nie chciał słuchać tej małej Zeinab. Kiedy pokazałam adwokatowi ojca blizny na rękach po przypalaniu mnie przez ojca rozgrzanym nożem, usłyszałam: „Tak, tak, ojciec uprzedzał, że opowiesz tę historię, ale ty po prostu oblałaś się wodą”. Wszystko było podważane. W pewnym momencie sama zaczęłam się zastanawiać, czy to, co przeżyłam, naprawdę się wydarzyło.A policja? Twoja babcia od strony mamy zgłaszała, że w rodzinie dochodzi do przemocy.Kiedy policja przyjeżdżała do domu, mama twierdziła, że nic się nie dzieje i wycofywała oskarżenia. Dodatkowo babcia wypowiadała się o moim ojcu w sposób rasistowski, skupiając się na jego pochodzeniu i religii. Tymczasem ojciec był w Kairze szanowanym artystą, członkiem Związku Artystów Plastyków, miał za sobą całe środowisko artystyczne. A naprzeciw była babcia, która wykrzykiwała rasistowskie hasła. A przecież nie o religię tu chodziło, tylko o przemoc, jaką stosował wobec żony i dzieci. Zawsze powtarzałam, że nie chcę, by moją historię postrzegano przez pryzmat „ojca-Araba” czy jego religii. Wychowywałam się w domu dziecka z setką innych dzieci i żadne nie było z rodziny muzułmańskiej czy arabskiej, a przeżywały podobne, a nawet gorsze historie.Jakie konsekwencje tych doświadczeń ponosisz dziś, w dorosłym życiu?Jest ich coraz mniej, bo od lat pracuję ze specjalistami. Ale czasem światło, przypominające to z naszego domu, wywołuje u mnie ból brzucha, poczucie zagrożenia. Kiedyś miałam głęboką depresję i stany lękowe, ale w pewnym momencie powiedziałam sobie „nie, nie pozwolę, żeby ta historia brała nade mną górę. Muszę coś z tym zrobić”.Czytaj też: „Sprawdzamy” i „Wykrywacz kłamstw” z nominacją do Grand Press Veritas