„Narzędzie kontroli i ideologii”. W Rosji opublikowano nowy słownik państwowy, który – jak podaje Biełsat – ma przekształcać język w narzędzie kontroli i ideologii. Publikacja została wpisana do oficjalnego wykazu norm językowych i ma obowiązywać w komunikacji urzędowej oraz dokumentach państwowych. Nowy słownik, opracowany przez naukowców Uniwersytetu Państwowego w Petersburgu, został wydany w 2025 roku. Od razu rosyjski rząd wpisał go na listę oficjalnych publikacji normatywnych. Jak wyjaśnił Biełsat, oznacza to, że stał się jednym z podstawowych narzędzi regulujących współczesny „język państwowy” Federacji Rosyjskiej.Redaktorami publikacji są Nikołaj Kropaczow, Siergiej Biełow i Siergiej Kuzniecow. Portal The Barents Observer zauważył, że wszyscy trzej publicznie popierali agresję na Ukrainę, brali udział w pracach nad zmianami konstytucji, otwarcie wspierali Władimira Putina oraz zajmowali kluczowe funkcje w instytucjach odpowiedzialnych za politykę językową.Słownik oparty o dekret PutinaWe wprowadzeniu do publikacji wskazano, że prace nad słownikiem były prowadzone w oparciu o dekret Putina z 2022 roku dotyczący „tradycyjnych wartości”. Podkreślono również, że kluczowe definicje konsultowano z Rosyjską Cerkwią Prawosławną, a całość projektu była monitorowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości.Według autorów, zadaniem słownika jest „ustanowienie spójnej normy języka państwowego”. Biełsat zwrócił uwagę, że wiele definicji ma wyraźny charakter ideologiczny.Niektóre pojęcia – takie jak „autorytaryzm” – przedstawiane są w pozytywnym świetle, co zdaniem ekspertów cytowanych przez portal ma służyć legitymizowaniu określonych postaw politycznych.Bez „GUŁagu” i „stalinizmu”W słowniku brakuje wielu pojęć uznawanych dotąd za podstawowe w języku rosyjskim, zwłaszcza tych związanych z historią represji i wartościami. Nie ma między innymi słów „GUŁag”, „stalinizm”, „prawda”, „dobro” czy „wiara”. Zdaniem komentatorów, taka selekcja wpisuje się w proces wypierania niewygodnych elementów pamięci historycznej.Jednocześnie słownik zawiera listę słów i określeń uznanych za niedopuszczalne w języku państwowym – w tym wulgaryzmów oraz terminów, które nie odpowiadają oficjalnej narracji Kremla. Nowe normy obejmują zarówno słownictwo, jak i sposób wartościowania pojęć, co de facto nadaje publikacji charakter ideologiczny, a nie czysto lingwistyczny.Według analiz przytaczanych przez portal, słownik ma wpływać na sposób postrzegania państwa, społeczeństwa i relacji władzy. Język – zamiast jedynie opisywać rzeczywistość – ma ją współtworzyć zgodnie z linią polityczną władz Rosji. Podkreślono, że to element szerszego procesu ujednolicania przekazu publicznego i kontroli nad językiem w przestrzeni publicznej.Czytaj też: Mieszka w Paryżu, narzekała na wojnę. Domniemana córka Putina namierzona