Sprawa Funduszu Sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro, choć zapowiadał oświadczenie w siedzibie PiS przy Nowogrodzkiej, ostatecznie przekazał je w formie zdalnej. W piątek 5 grudnia w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie miał odbyć się briefing, podczas którego były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro planował wygłosić oświadczenie. Ostatecznie jednak przekazał je w formie zdalnej, łącząc się z mediami spoza budynku.Polityk oświadczył, że „natychmiast wróci do Polski, gdy będzie miał podstawę sądzić, że sądy działają niezależnie i niezawiśle od tej władzy, oraz, że prokuratura działa na podstawie prawa”.– Jeżeli zostanie przywrócony losowy przydział spraw sędziom, tak jak tego bezwzględnie wymaga ustawa, a nie dobiera się po dyktando ludzi ministra zaufanych ministra Żurka. Po drugie, zostaną przywróceni do pracy nielegalnie odwołani prezesi sądów, w tym Sądu Okręgowego i Sądu Apelacyjnego w Warszawie, oraz przywróceni do orzekania liczni sędziowie wydziałów karnych bezpodstawnie i bezprawnie odsunięci od orzekania – podkreślił były minister sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro od kilku tygodni przebywa w stolicy Węgier po tym, jak prokuratura przesłała do Sejmu wniosek o postawienie mu zarzutów i zgodę na areszt. Decyzją szefa MSZ Radosława Sikorskiego polityk został pozbawiony paszportu dyplomatycznego.Istotą zarzutów, które prokuratura chce postawić Ziobrze, jest ustawianie konkursów na wielomilionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości. Według prokuratury Ziobro, gdy był ministrem sprawiedliwości, miał działać w celu uzyskania korzyści majątkowych dla innych osób oraz korzyści osobistych i politycznych dla siebie, oraz że robił to wspólnie m.in. z jego ówczesnymi zastępcami Marcinem Romanowskim i Michałem Wosiem oraz posłem PiS Dariuszem Mateckim. W ten sposób miał działać na szkodę państwa i interesu publicznego, ograniczając dostęp do funduszu podmiotom uprawnionym. Według prokuratury członkowie grupy przestępczej kierowanej przez Ziobrę przyznawali dotacje podmiotom, które nie spełniały wymogów formalnych, a przekazane środki często były wydawane niezgodnie z celami funduszu. Ponadto – według prokuratury – członkowie grupy, którą kierował Ziobro, mieli przyznawać dotacje tym podmiotom, które nie miały do nich prawa, np. dlatego że nie spełniały wymogów formalnych. Ponadto przekazane środki były wydawane na cele inne niż te, do których fundusz został powołany. Czytaj też: Krystyna Pawłowicz odchodzi na emeryturę. „Oby doczekać wolności”