„Ten, kto płaci, powinien też mieć wpływ na decyzje”. O możliwości wykorzystania rosyjskich zamrożonych aktywów, by pomóc Ukrainie, mówił w Brukseli na konferencji prasowej szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Szef MSZ zapytany, czy jego zdaniem Polska jest wystarczająco informowana o rozmowach dotyczących pokoju w Ukrainie odparł, że ważnym elementem dyskusji ministrów państw NATO była kwestia podziału obowiązków i kosztów między USA i europejskich sojuszników. Jak dodał, sam poinformował na spotkaniu, że od pierwszego roku pierwszej kadencji prezydenta USA Donalda Trumpa (rok 2017) europejskie państwa NATO podwoiły wydatki na obronność.– (Na szczycie NATO – przyp. red.) w Hadze zobowiązaliśmy się do końca dekady podwoić (wydatki – przyp. red.) ponownie, co – jeśli się stanie – będzie oznaczało, że w liczbach absolutnych będziemy wydawać mniej więcej tyle, co Stany Zjednoczone, a my mamy przecież tylko zobowiązania regionalne do obrony Europy, a nie obecność wojskową na całym świecie. Więc jeśli wypełnimy to, co trzeba, to ten podział obowiązków już będzie sprawiedliwy – podkreślał wicepremier i szef MSZ. Dodał, że „w kontekście wojny w Ukrainie to wygląda zupełnie inaczej”.Europejskie wsparcie dla Ukrainy– To my, Europa, płacimy za tę wojnę, zarówno jeśli chodzi o funkcjonowanie państwa ukraińskiego, jak i jeśli chodzi o finansowanie obrony Ukrainy. Stany Zjednoczone nie płacą już prawie nic. To jest nie tylko PURL, ten mechanizm kupowania uzbrojenia (dla Ukrainy – red.). To jest także chociażby program Starlink, w dużej większości finansowany przez Polskę – powiedział. – Ten, kto płaci, powinien też mieć wpływ na decyzje – zaznaczył Radosław Sikorski.Szef MSZ po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw NATO w Kwaterze Głównej Sojuszu w Brukseli był pytany przez dziennikarzy o zaprezentowaną chwilę wcześniej przez Komisję Europejską propozycję w sprawie wykorzystania zamrożonych aktywów rosyjskiego banku centralnego do sfinansowania wsparcia dla Ukrainy na kolejne dwa lata. Przeciwko temu jest Belgia, w której znajduje się izba rozliczeniowa Euroclear przechowująca większość unieruchomionych środków.Czytaj też: Putin grozi Europie. „Rosja jest gotowa już teraz”– Zgadzamy się z Belgią co do zasady, że ryzyko podjęcia decyzji dotyczącej zamrożonych aktywów rosyjskich powinno być współdzielone, że Belgia potrzebuje tutaj wsparcia – powiedział Sikorski. Jak jednak dodał, wykorzystanie rosyjskich aktywów jest kluczowe dla Ukrainy. – Mam nadzieję, że Belgia zmieni swoje zdanie, ponieważ jest to kluczowa karta, którą my jako Europa możemy zagrać na stoliku po stronie Ukrainy. Od tego może zależeć los tej wojny – zaznaczył.Apel ws. zamrożonych rosyjskich aktywów– Dołączam się do apeli do premiera Belgii, że uruchomienie tych aktywów na rzecz Ukrainy może być największym czynnikiem przyspieszającym pokój, a z kolei ich zablokowanie jest bardzo niebezpieczne dla Ukrainy i dla Europy – dodał.W ubiegłym tygodniu premier Belgii Bart De Wever wystosował do szefowej KE Ursuli von der Leyen i przywódców państw UE list sprzeciwiający się wykorzystaniu zamrożonych aktywów Rosji do finansowania Ukrainy. Ostrzegł, że proponowany przez KE program „pożyczek reparacyjnych” wiąże się z poważnymi zagrożeniami dla całej UE, a zwłaszcza Belgii, gdzie znajduje się większość unieruchomionych rosyjskich środków.