Mowa o 90 mld euro. O możliwości wykorzystania rosyjskich zamrożonych aktywów, by pomóc Ukrainie, mówił w Brukseli na konferencji prasowej szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Mowa o 90 mld euro, co miałoby pokryć dwie trzecie potrzeb Ukrainy na kolejne dwa lata. Odnosząc się do obaw Belgii, że propozycja uniemożliwi negocjacje w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie, szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oceniła, że pożyczka reparacyjna wzmocni pozycję Kijowa w tych rozmowach.– Przesłanie dla Rosji jest takie, że pożyczka reparacyjna, czy zaciągnięcie pożyczki przez UE – jedno z dwóch rozwiązań (zaproponowanych w środę przez KE – red.) – zwiększa koszty wojny dla Rosji i zachęca Rosję do przystąpienia do stołu negocjacyjnego, aby w końcu znaleźć pokój – przekonywała.USA powiadomione o planach KEPytana, czy KE uzgodniła tę propozycję ze Stanami Zjednoczonymi, które w negocjacjach pokojowych miały forsować alternatywne wykorzystanie rosyjskich aktywów, von der Leyen powiedziała, że rozmawiała na ten temat z sekretarzem skarbu USA Scottem Bessentem.Czytaj też: Putin grozi Europie. „Rosja jest gotowa już teraz”– Zostało to przyjęte pozytywnie – odparła. Jak dodała, poinformowała o tym również inne kraje, które przechowują zamrożone rosyjskie aktywa. – Nasza konstrukcja prawna zachęca innych do przyłączenia się – podkreśliła von der Leyen.Według niej propozycja prawna w sprawie użycia zamrożonych aktywów Rosji dla wsparcia Ukrainy nie wymaga jednomyślności, a jedynie większości kwalifikowanej wśród krajów UE. Alternatywą, z którą w środę wyszła KE, ma być zaciągnięcie długu przez państwa UE. Dług ten byłby zabezpieczony unijnym budżetem. Wprowadzenie tego rozwiązania wymagałoby jednomyślności 27 stolic.Obawy BelgiiW ubiegłym tygodniu premier Belgii Bart De Wever wystosował do szefowej KE Ursuli von der Leyen i przywódców państw UE list sprzeciwiający się wykorzystaniu zamrożonych aktywów Rosji do finansowania Ukrainy. Ostrzegł, że proponowany przez KE program „pożyczek reparacyjnych” wiąże się z poważnymi zagrożeniami dla całej UE, a zwłaszcza Belgii, gdzie znajduje się większość unieruchomionych rosyjskich środków.