Prezydent Gustavo Petro w szoku. Stany Zjednoczone zgromadziły w pobliżu Wenezueli około 15 tysięcy żołnierzy i straszą ten kraj inwazją. Powodem jest „zagrożenie narkotykowe” jakie Caracas ma stanowić dla Waszyngtonu. Donald Trump z tego samego powodu grozi Kolumbii. Prezydent Gustavo Petro jest w szoku. Trump powiedział we wtorek (2 grudnia) dziennikarzom, że nie tylko Wenezuela, ale każdy inny kraj, który wysyła nielegalne substancje do USA, może stać się celem ataku. – Słyszę, że Kolumbia produkuje kokainę, mają fabryki kokainy, a potem nam ją sprzedają – stwierdził prezydent Stanów Zjednoczonych.Petro odniósł się do tej wypowiedzi na platformie X. Zaprosił Trumpa do Kolumbii, by zobaczył działania podejmowane przez jego rząd w walce z producentami kokainy.„Ale proszę nie grozić naszej suwerenności, bo obudzi pan jaguara. Atakowanie naszej suwerenności to wypowiedzenie wojny. Proszę nie szkodzić stuleciom relacji dyplomatycznych” – dodał kolumbijski prezydent.Prezydent Kolumbii objęty sankcjami USAPetro został niedawno objęty sankcjami przez administrację USA, która zarzuca mu, że zezwala na produkcję narkotyków w swoim kraju i ich przemyt do Stanów Zjednoczonych. Prezydent Kolumbii należy do najgłośniejszych krytyków uderzeń, prowadzonych przez USA na domniemane łodzie przemytnicze m.in. na Morzu Karaibskim.Zobacz także: Kartele narkotykowe na wojnie z rządem Kolumbii. Porwano kilkudziesięciu żołnierzyStany Zjednoczone znacznie wzmocniły w ostatnich miesiącach obecność wojskową w regionie Karaibów, co nasiliło napięcia pomiędzy Waszyngtonem a reżimem Nicolasa Maduro w Wenezueli, która graniczy z Kolumbią. Władze USA oskarżają Maduro o kierowanie kartelem przemycającym narkotyki, a Trump sygnalizował możliwość przeprowadzenia interwencji wojskowej w Wenezueli.