Fani oburzeni. Skandalem zakończył się niedzielny koncert Kultu w Zielonej Górze. Fani sugerowali, że wokalista Kazik Staszewski znajdował się pod wpływem alkoholu i miał problemy z płynnym wysławianiem się, nie mówiąc już o śpiewaniu. „To był dramat” – czytamy w komentarzu jednego z uczestników. Koncert Kultu w Zielonej Górze był jednym z elementów tradycyjnej „Pomarańczowej trasy”.Koncert Kultu w Zielonej Górze Święto muzyki zamieniło się w ogromną falę rozczarowań. Jak donosi „Codzienna Gazeta Muzyczna” Kazik Staszewski miał od samego początku bełkotać i mylić teksty piosenek.„Kazik zapytał gitarzystę, czy zagrają piosenkę o dzieciach, której… wykonanie było grane chwilę wcześniej. Ludzie zaczęli wychodzić. Wieczór już nie będzie dobry” – relacjonuje CGM, cytując jednego z uczestnika koncertu. Nie był to odosobniony głos. W mediach społecznościowych Kult zamieścił wpis „Zielona Góro… dziękujemy, że przyszliście…”, dodając do tego koncertowy fragment piosenki… „Wódka”. W komentarzach na zespół wylała się fala krytyki. „To chyba żart. Byłem i wyszedłem. Kazik nawalony, nie dało się tego słuchać. Nie wiem, jak macie zamiar zrekompensować to co się stało”.Fani oburzeni po koncercie Kultu. „To chyba żart”„Jeżdżę 30 lat na koncerty. Pierwszy raz wyszłam. Nie sądziłam, że jest to możliwe. Nie mogłam na to patrzeć”. „Tragedia. Zero szacunku dla fanów. Zespół ratował sytuację, ale Kaziku zawiodłeś na całej linii. Chlej po koncercie, a nie przed nim…”. Kazik sam odniósł się do sprawy w jednym z komentarzy„Każdy, kto przyśle bilet, otrzyma ode mnie pełen zwrot ceny rekompensaty za to straszne wczorajsze wydarzenie. Ratowałem się przed covidem i bólem brzucha, okazało się, że z marnym skutkiem. Wypada przeprosić i zwrócić koszty tym, co byli. Poproszę tylko o dowód w postaci biletu i przepraszam raz jeszcze” – napisał.Zobacz także: Niedoskonałość w muzyce może być piękna. „Bach na rozstrojonym pianinie”W godzinach popołudniowych na profilu Kultu na Facebooku opublikowano oświadczenie Kazika. Oświadczenie Kazika: Stałem się własną karykaturąMuzyk przeprosił za „niedyspozycję, która uniemożliwiła wykonanie występu na odpowiednim poziomie”. Jak przyznał w związku z „dokuczliwym bólem brzucha” sięgnął po medykamenty, które „w połączeniu z alkoholem zadziałały zupełnie odwrotnie”. Stwierdził, że „jego czas nadszedł”. „Stałem się własną karykaturą, czego zawsze chciałem uniknąć”. Zapowiedział także ograniczenie działalności scenicznej w 2027 roku. „Obecnie mamy zakontraktowanych jeszcze kilkadziesiąt koncertów i one oczywiście się odbędą. Później jednak muszę zwolnić” – dodał 62-letni artysta.