Na ratunek było za późno. W podparyskim Feucherolles samochód potrącił stojącego przy poboczu 27-letniego Polaka. Ofiarą był strażak Ochotniczej Straży Pożarnej Lublica Andrzej Janas. „Nie tylko służył ludziom, ale także sprawiał, że świat wokół stawał się lepszy i jaśniejszy” – napisali o swym towarzyszu druhowie z OSP Lublica. Według francuskich mediów do tragedii doszło w sobotę 29 listopada w Feucherolles (Yvelines) na zachód od Paryża. Ok. godz. 17:20, na drodze D307 samochód jadący w kierunku Maule – Saint-Nom-la-Bretèche najechał na 27-letniego mężczyznę. Z ustaleń portalu Actu wynika, że kierowca nadjeżdżającego pojazdu nie zauważył osoby stojącej przy poboczu, która pomagała ciężarówce na wykonanie manewru. Chociaż na miejsce zdarzenia dotarło kilkunastu strażaków, na ratunek dla 27-letniego Polaka, było już za późno. Okazało się, że ofiarą był druh-ochotnik z OSP Lublica (woj. podkarpackie). „Z niewyobrażalnym smutkiem przyjęliśmy informację o śmierci naszego kolegi, przyjaciela-Druha Andrzeja Janasa, który zginął w tragicznych okolicznościach we Francji” – napisali towarzysze zabitego na Facebooku. „Trudno uwierzyć, że już go nie zobaczymy. Jego uśmiechu — szczerego, zaraźliwego, takiego, który potrafił rozjaśnić nawet najcięższy dzień. Był wyjątkowym człowiekiem: zawsze pogodny, zabawny, pełen dobrej energii. Pozostanie w naszej pamięci jako ktoś, kto nie tylko służył ludziom, ale także sprawiał, że świat wokół stawał się lepszy i jaśniejszy” – dodali druhowie z OSP Lublica. Czytaj także: Tragiczny finał usuwania gniazda owadów. Nie żyje strażak