„Rozmowy (nie)wygodne” w TVP.Info. Wychowany w dwóch tradycjach – muzyki klasycznej i jazzu – łamie zasady, by odkrywać nowe piękno. O tym, jak tworzy i gdzie szuka inspiracji, Marcin Masecki opowiada Mariuszowi Szczygłowi. Gościem Mariusza Szczygła w „Rozmowach (nie)wygodnych” był Marcin Masecki – pianista, kompozytor, dyrygent i wokalista. Rozmówca przyznał, że choć jest muzykiem wszechstronnym, to jego kariera ukształtowała się nie tylko w salach koncertowych, lecz również w nieoczywistych miejscach.Marcin Masecki o odkrywaniu tego, co niedoskonałe– Bach na rozstrojonym pianinie? A czemu nie? – tak artysta mówił o niedoskonałości, która stała się jego znakiem rozpoznawczym.– Muzyka klasyczna jest ściśle związana z perfekcją, ideałem i sponsoringiem, i instytucjami – i jak gdyby, że jest wszystko tak, jak ma być. Jak zacząłem grać tę muzykę w kawiarni na rozstrojonym pianinie, to zaczęło się pojawiać jakieś takie ciekawe napięcie i od tego momentu, zacząłem eksplorować to, co nieperfekcyjne, i to, co nieidealne… – wyznał Masecki.Artysta przyznał, że od dzieciństwa jest równolegle kształcony w dwóch tradycjach – jazzowej i klasycznej. – One się z sobą trochę zżerają, one się tak trochę kłócą czasami, patrzą na siebie z podziwem, ale trochę się też… trochę się wykluczają – podkreślał.– Mediacja między tymi tradycjami jest dla mnie paliwem i łamaniem zasad, bo inne reguły obowiązują w tych tradycjach. To nie jest burzenie zasad tak po prostu – takie punkowe, anarchistyczne, że po prostu „nie i już”, tylko to jest sprawdzanie tego, co się stanie – to bardziej przypomina zadawanie pytań – dodał Marcin Masecki.Czytaj również: Euforia ocalonego i sztuka słuchania. Lekarze dawali mu godzinę życia