Szczątki ofiar czekają na identyfikację. W Hongkongu rozpoczęła się w sobotę trzydniowa żałoba po pożarze, w którym zginęło co najmniej 128 osób. Trwa przeszukiwanie spalonych wieżowców. Władze podkreślają, że liczba ofiar może wzrosnąć. Około 200 osób uznano za zaginione, a 89 ciał wciąż nie zostało zidentyfikowanych. Pracownicy administracji Hongkongu oraz mieszkańcy uczcili w sobotę pamięć ofiar trzema minutami milczenia . W kilkunastu miejscach byłej brytyjskiej kolonii wystawiono księgi kondolencyjne.Wielu mieszkańców składa kwiaty pod spalonym kompleksem mieszkalnym Wang Fuk Court, oddając hołd tym, którzy zginęli w jednym z najtragiczniejszych pożarów w historii miasta. Przed urzędem miejskim flagi Chin i Hongkongu opuszczono do połowy masztu. W czasie żałoby odwołane są wszystkie uroczystości państwowe, a urzędnicy ograniczą swoje publiczne wystąpienia. Zawieszono też kampanię przed wyborami do lokalnego parlamentu.Liczba ofiar ciągle rośnieOficjalne dane mówią 128 ofiarach tragicznego pożaru, ale władze podkreślają, że liczba ta może wzrosnąć. Trwa przeszukiwanie wieżowców. Około 200 osób uznano za zaginione, a 89 ciał wciąż nie zostało zidentyfikowanych. Ponad 40 osób wciąż przebywa w szpitalach, z czego 11 w stanie krytycznym, a 21 w stanie ciężkim.Rodziny ofiar tragedii żądają od władz przyspieszenia identyfikacji ciał. Będzie to jednak trudne ze względu na skalę pożaru. Do tej pory rozpoznano mniej niż jedną trzecią ofiar śmiertelnych.Czytaj także: Pożar domu w Chełmku. Zginął mężczyznaPolicja ustala przyczyny pożaru. Ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło do „rażących” zaniedbań przy remoncie elewacji budynku. W sumie zatrzymano 11 osób, głównie pracowników i menedżerów firmy, która przeprowadzała remont wieżowców kompleksu mieszkalnego Wang Fuk Court.W Hongkongu trwają inspekcje budynków pod kątem ochrony przeciwpożarowej. Władze rozmawiają z firmami deweloperskimi i remontowymi na temat wymiany bambusowych rusztowań na metalowe. Właśnie one w wieżowcach Wang Fuk Court okazały się być łatwopalną i śmiertelną pułapką.Pożar wieżowców w Hongkongu: ogień rozprzestrzenił się błyskawicznieWstępne ustalenia wskazują, że ogień, który pojawił się w środę po południu na rusztowaniu jednego z budynków, rozprzestrzenił się błyskawicznie przez łatwopalny styropian osłaniający szyby wind oraz siatki ochronne na bambusowych rusztowaniach. Ogień zajął w sumie siedem z ośmiu wysokościowców kompleksu Wang Fuk Court, zamieszkanego przez ponad 4,6 tys. osób.Władze zapowiedziały, że rozważą wprowadzenie obowiązku zastąpienia rusztowań bambusowych metalowymi konstrukcjami w celu poprawy bezpieczeństwa przeciwpożarowego.Zobacz też: Zginęły tu dziesiątki osób. Władze rozbiorą feralny wieżowiecOprócz pomocy udzielanej pogorzelcom przez firmy, instytucje oraz osoby prywatne szef władz miasta poinformował o uruchomieniu funduszu wsparcia w wysokości 300 mln dolarów hongkońskich (ok. 38,5 mln USD).Media podkreślają, że jest to najtragiczniejszy pożar w Hongkongu od dekad. Do zdarzenia o podobnej skali doszło poprzednio w 1996 roku, kiedy w pożarze budynku handlowo-mieszkalnego zginęło 41 osób.Hongkong jest jednym z najgęściej zaludnionych miast świata i znajduje się tam bardzo wiele mieszkalnych drapaczy chmur. Dzielnica Tai Po, gdzie doszło do pożaru, jest zamieszkana przez około 300 tys. osób.