Przegląd tygodnia. PiS nie dostał żadnej premii za zwycięstwo swojego kandydata w wyborach prezydenckich. W zależności od badania, partia ma od 4 do nawet 10 punktów straty do Koalicji Obywatelskiej. Konfederacja trzyma trzecie miejsce, a formacja, która dynamicznie rośnie i może w 2027 r. stać się języczkiem u wagi, to Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna – pisze Karolina Opolska w felietonie dla TVP.Info. PiS się rozjeżdża. I to nie tylko po Polsce, jak przekonywał mnie w TVP Info jeden z posłów tej partii, ale przede wszystkim wewnętrznie. Druga połowa tygodnia upłynęła na obserwowaniu coraz ostrzejszych spięć między frakcjami największej partii opozycyjnej. Zaczęło się niewinnie: prezes Jarosław Kaczyński powołał zespół do opracowania założeń programu PiS. W składzie Mariusz Błaszczak, Przemysław Czarnek, Tobiasz Bocheński, Patryk Jaki i Jacek Sasin. A kogo nie ma? Mateusza Morawieckiego. I, jak słyszymy, w jego otoczeniu bynajmniej nie przyjęto tego ze zrozumieniem.Do tego doszedł wątek Waldemara Budy. Media doniosły, że posłanka PiS Agnieszka Wojciechowska van Heukelom wnioskowała o jego zawieszenie za udział w Igrzyskach Wolności – wydarzeniu, na którym politycy PiS nie są częstymi gośćmi. Później tłumaczono, że chodzi o zaległe składki. Rzecznik Rafał Bochenek ucinał temat, zapewniając, że „decyzja o zawieszeniu Waldemara Budy nie zapadła i nie jest rozważana”. Jednak, jak pisze Newsweek piórem Dominiki Długosz, podczas spotkania władz PiS na Nowogrodzkiej doszło do ostrej awantury. O co? O Mateusza Morawieckiego właśnie, który dodatkowo w wywiadzie z Grzegorzem Sroczyńskim stwierdził, że w sytuacji realnego zagrożenia bezpieczeństwa wyobraża sobie współpracę z Donaldem Tuskiem. To słowa, które w PiS brzmią jak bluźnierstwo.Atmosfery nie poprawiają sondaże. Zarówno Ogólnopolska Grupa Badawcza, jak i United Surveys dla WP pokazują stabilną przewagę Koalicji Obywatelskiej. Co więcej, PiS nie dostał żadnej premii za zwycięstwo swojego kandydata w wyborach prezydenckich. W zależności od badania, partia ma od 4 do nawet 10 punktów straty do lidera. Konfederacja trzyma trzecie miejsce, a formacja, która dynamicznie rośnie i może w 2027 r. stać się języczkiem u wagi, to Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna.Czytaj też: Prezydent wetuje kolejne ustawy. Wzywa premiera do konsultacji***Tymczasem zupełnie inaczej wyglądają nastroje w Pałacu Prezydenckim. Z najnowszego sondażu IBRiS dla Onetu wynika, że Karol Nawrocki może być naprawdę zadowolony, bo zaufanie na poziomie 51,8% daje mu pierwsze miejsce i jednocześnie niemal pięciopunktowy wzrost względem października. To jego najlepszy wynik w historii badań IBRiS. Drugi jest Radosław Sikorski z wynikiem 40,3%, i tu z kolei widzimy spadek. Oczywiście każdy nowy prezydent przez pierwsze miesiące korzysta z premii świeżości, ale trzeba przyznać, że w przypadku Karola Nawrockiego ten efekt jest wyjątkowo silny.***Zbigniew Ziobro wciąż przebywa na Węgrzech. Swój brak powrotu tłumaczy tym, że w Polsce nie mógłby liczyć na sprawiedliwy wyrok wydany przez niezależny i niezawisły sąd. Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek, pytany przez wyborców na spotkaniu w Wielkopolsce, zapewniał, że rząd podejmie wszelkie działania, by Ziobrę do kraju ściągnąć, a jeśli trzeba, wystawiony zostanie Europejski Nakaz Aresztowania. Coraz poważniej mówi się też o scenariuszu Trybunału Stanu: Anna-Maria Żukowska, szefowa klubu Nowej Lewicy, zapowiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską, że w Sejmie odbędzie się spotkanie liderów klubów parlamentarnych w sprawie ewentualnego złożenia wniosku o postawienie byłego ministra przed tym organem.Tymczasem afera Funduszu Sprawiedliwości odsłania kolejne warstwy. Funkcjonariusze CBA wkroczyli do siedziby Fundacji Lux Veritatis Tadeusza Rydzyka i zabezpieczyli dokumenty związane z nieprawidłowościami w wydatkowaniu środków z funduszu. I choć przez lata wydawało się, że są miejsca, których służby omijają, to wygląda na to, że w tej historii nie ma już „świętych krów”.***Włodzimierz Czarzasty zadomawia się na fotelu Marszałka Sejmu i zdążył już wygłosić swoje pierwsze orędzie. I choć było w nim sporo deklaracji współpracy, to nie zabrakło też szpilek wymierzonych w Karola Nawrockiego. Fragment o prostych zasadach, zgodnie z którymi prezydent reprezentuje, rząd rządzi, a marszałek „postawi tamę każdej próbie wprowadzania innego modelu niż ten, na który Polacy umówili się w referendum konstytucyjnym w 1997 roku”, trudno odczytywać inaczej niż jako aluzję do coraz wyraźniejszych ambicji prezydenta, by nieformalnie przesunąć system w stronę modelu bardziej prezydenckiego.Najwięcej emocji wzbudziła jednak zapowiedź Czarzastego dotycząca „marszałkowskiego weta” wobec szkodliwych inicjatyw legislacyjnych. Konstytucja i regulamin Sejmu takiego instrumentu nie znają, więc wielu komentatorów odczytało to jako dość czytelną zapowiedź powrotu starej, poczciwej sejmowej zamrażarki. Czarzasty później próbował swoje słowa niuansować, ale jedno pozostało niezmienne: utrzymuje decyzję o niewpuszczaniu Grzegorza Brauna do Sejmu.Czytaj też: Prezydent nie rozmawia z rządem? „Jakoś nie było kontaktu”***Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że państwo członkowskie – a takim jest Polska – ma obowiązek uznać małżeństwo jednopłciowe zawarte legalnie w innym kraju UE, nawet jeśli krajowe prawo takich związków nie przewiduje. Sprawa dotyczyła dwóch Polaków, którzy pobrali się w Niemczech, a w Polsce odmówiono im wpisania aktu małżeństwa do ksiąg. Orzeczenie wywołało entuzjazm wśród par jednopłciowych, które zawierały śluby za granicą, oraz w środowiskach walczących o legalizację małżeństw jednopłciowych w Polsce. Ten entuzjazm nie trwał jednak długo. Politycy prawej strony błyskawicznie ogłosili, że implementacja tego wyroku do polskiego prawa nie wchodzi w grę, a premier Donald Tusk szybko doprecyzował, że Unia niczego w tej kwestii narzucić nam nie może. I że rząd pracuje nad własnymi przepisami, czyli nad ustawą o statusie osoby najbliższej, która ani nie spełnia oczekiwań osób pozbawionych możliwości zawarcia małżeństwa, ani nie ma pewności, że przejdzie przez Sejm, a już z całą pewnością nie ma gwarancji podpisu prezydenta Karola Nawrockiego.***W różnych miejscach na świecie trwają intensywne rozmowy o planie pokojowym dla Ukrainy. Gdy poznaliśmy założenia propozycji, którą ekipa Donalda Trumpa miała negocjować z Rosjanami, okazało się, że z punktu widzenia Ukrainy, Polski i w zasadzie całej Europy są one absolutnie nieakceptowalne. Nic więc dziwnego, że państwa europejskie przygotowały kontrplan, korygujący najbardziej groźne elementy, od liczebności wojsk na terenie Ukrainy, przez rozmieszczenie infrastruktury obronnej NATO w Polsce, po kwestie ewentualnego wejścia Kijowa do Sojuszu.Świeżo po ujawnieniu tej groteskowej amerykańskiej propozycji Donald Tusk zastanawiał się na platformie X, kto jest jej autorem i gdzie właściwie powstała. Odpowiedź przyszła szybko. Agencja Bloomberg ujawniła treść rozmów między wysłannikiem Trumpa Steve'em Witkoffem a Jurijem Uszakowem, doradcą Putina. Wynikało z nich, że 28-punktowy „plan amerykański” został w istocie przedstawiony Amerykanom przez Rosjan, po czym ekipa Trumpa zaprezentowała go jako własny. Co więcej, według Bloomberga to właśnie Witkoff instruował Uszakowa, jak rozmawiać z Trumpem, żeby go nieco ułagodzić.Czytaj też: Adwokat rosyjskiego diabła. Steve Witkoff gasi pożar wojny benzynąW polskiej polityce reakcja była wyjątkowo zgodna – plan skrytykowali właściwie wszyscy. Prezydent Karol Nawrocki wydał stanowcze oświadczenie, podkreślając, że agresorem jest Rosja, a każdy plan pokojowy musi zostać zaakceptowany przez Kijów, bo to Ukraina ponosi ciężar wojny i to ona, przy wsparciu USA oraz UE, ma decydujący głos. Zgodny front jednak szybko się rozjechał. Politycy opozycji zaczęli zarzucać rządowi Donalda Tuska brak skuteczności i niewywalczenie miejsca przy stole w Genewie, koalicja rządząca odpowiadała, przypominając, jak PiS jeszcze niedawno chwalił się serdeczną relacją prezydenta Polski z prezydentem USA i pytając, dlaczego ta bliskość nie procentuje teraz. Donald Tusk zapewnił, że z pełnym przekonaniem będzie wspierał aktywność Karola Nawrockiego w kontaktach z Waszyngtonem. Z kolei Donald Trump w ostatnich dniach zaczął wyraźnie łagodzić ton wobec Wołodymyra Zełenskiego, a sam prezydent Ukrainy przekonywał, że rozmowy są konstruktywne i dziękował USA za zaangażowanie. Eksperci pozostają jednak sceptyczni, do realnych negocjacji o pokoju lub choćby rozejmie droga jest jeszcze bardzo długa, a Ukraina jest już skrajnie wyczerpana trwającą blisko cztery lata wojną.