Przygotowania do sezonu ruszą już wkrótce. Iga Świątek przyznała w wywiadzie dla brytyjskiego dziennika „The Guardian”, że w przyszłym sezonie spróbuje ominąć jeden albo dwa turnieje. Chodzi o rozgrywki, w których i tak zwykle nie szło jej za dobrze. Ten plan ma pomóc tenisistce dłużej zachować wysoką formę w 2026 r. Najlepsza polska tenisistka rozegrała w 2025 r. 80 spotkań. Na tle poprzednich sezonów wiele turniejów w mijającym roku skończyło się dla Świątek lekkim rozczarowaniem i porażkami, choć była faworytką. Z drugiej strony jednak Polka zatriumfowała w Wimbledonie i – jak sama przyznaje – dzięki temu niepowodzenia zeszły na dalszy plan.Wimbledon odmienił wszystko„Każdy sezon, w który wiązałby się z wygraniem Wimbledonu, wzięłabym bez zastanowienia” – nie ma wątpliwości Świątek. „Jestem wyjątkowa dumna z tego osiągnięcia. Nie spodziewałam się, że to się w tym roku wydarzy. Myślałam, że będzie potrzeba jeszcze kilku lat nauki gry na trawie, żeby wykorzystać moje umiejętności. Ale to było wspaniałe uczucie” – dodaje.„Ciężko pracowaliśmy przed Wimbledonem. Zmieniliśmy trochę schematów taktycznych, których nie wykorzystywałam w poprzednich latach. Z każdym dniem czułam się coraz lepiej i wykorzystałam tę okazję. To zwycięstwo odmieniło wszystko” – wspomina w rozmowie z gazetą.Czytaj także: Igrzyska coraz bliżej. Ogień olimpijski zapłonął w OlimpiiW finale Wimbledonu Świątek rozbiła Amandę Anisimovą bez straty gema. Amerykanka zdawała się być zdruzgotana tym, co działo się na korcie. Kompletnie nie umiała sobie poradzić mentalnie ze stawką meczu. Po spotkaniu część dziennikarzy sugerowała, że Polka mogła dać Anisimovej chociaż jednego gema.„Tak naprawdę nie zwracałam uwagi, jak to wygląda. Po prostu grałam i nie chciałam oddawać żadnych punktów za darmo. To jest finał Wimbledonu, okrutnie chciałam go wygrać” – podkreśla raszynianka. Świątek zamierza okroić swój kalendarz zawodówIga Świątek wielokrotnie zwracała uwagę na przeładowany kalendarz w tenisowym świecie, w którym sportowcy muszą wystąpić w określonej liczbie zawodów. W 2026 r. polska tenisistka zamierza okroić swoje zobowiązania, a do sezonu zacznie się przygotowywać na początku grudnia.„Spróbuję ominąć może jeden albo dwa turnieje, być może te, na których i tak nie szło mi za dobrze. Poświęcę czas na pracę i poprawianie techniki. Myślę, że to pomogłoby mi radzić sobie lepiej w stresujących momentach, bo moje ciało zapamięta odpowiednie ruchy i to, czego nauczę się w czasie tych treningów” – zdradza Świątek.Nie wszyscy gotowi na 100 proc. w każdym turnieju„Świadomość, że ciężko pracowałam, może mi dać dużo pewności siebie. Wtedy mogę przyjeżdżać na turnieje trochę lepiej przygotowana, bo występując w każdym obowiązkowym turnieju, większość zawodników wam to powie, nie wszyscy przyjeżdżają gotowi na sto procent” – przyznaje.Wielkim marzeniem dla Świątek jest wygranie Australian Open. Gdyby ta sztuka jej się udała, Polka mogłaby się pochwalić triumfami we wszystkich wielkoszlemowych turniejach. Do tej pory udało się to zaledwie dziesięciu zawodniczkom.„W tym roku nauczyłam się wielu rzeczy, ale nie do końca udawało mi się wszystko odpowiednio połączyć z tym, jak grałam w poprzednich sezonach. Moim głównym celem będzie połączenie tego w zrównoważony sposób, grać swoje na wolniejszych nawierzchniach… poczuć się swobodniej z tym, jak różnorodnie mogę grać i dokładnie wiedzieć, kiedy wykorzystać właściwe narzędzia” – mówi tenisistka.Czytaj także: Nastolatek z Polski zachwyca świat. „Cudowne dziecko snookera”