Są pierwsze aresztowania. Do co najmniej 83 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych pożaru w Hongkongu – podały tamtejsze służby ratunkowe. Ponad 200 osób wciąż uważa się za zaginione, a niemal 70 rannych przebywa w szpitalach. Strażacy opanowali ogień w siedmiu wieżowcach objętych pożarem, ale wciąż trwa akcja poszukiwawczo-ratunkowa. 70 osób rannych przewieziono do szpitala, w tym 10 strażaków. Mimo skrajnie trudnych warunków ratownikom udało się wyprowadzić z budynków co najmniej 55 żywych osób i zwierzęta domowe. Wśród ofiar śmiertelnych jest dwóch obywateli Indonezji.W reakcji na tragedię szef administracji Hongkongu, John Lee, zapowiedział natychmiastowe inspekcje wszystkich osiedli mieszkaniowych, na których terenie trwały prace remontowe.Do tragedii doszło w środę około godziny 15 czasu lokalnego (godzina 8 w Polsce) w siedmiu budynkach mierzących nawet 31 pięter w kompleksie mieszkalnym Wang Fuk Court w dzielnicy Tai Po. Osiedle, w którym znajdowało się około 2 tysiące mieszkań, a zameldowanych było ponad 4,7 tys. osób, przechodziło generalny remont. Ogień pojawił się na jednym z wysokościowców i błyskawicznie rozprzestrzenił się na sześć kolejnych budynków.Śledztwo po pożarze w HongkonguStrażacy poinformowali, że ogień jest już pod kontrolą we wszystkich obiektach kompleksu. Śledczy podejrzewają, że bambusowe rusztowania oraz materiały budowlane – między innymi siatki ochronne, styropian, wodoodporne plandeki i plastikowe folie – mogły nie spełniać norm przeciwpożarowych, co przyczyniło się do szybkiego rozprzestrzenienia ognia.Aresztowano trzy osoby z firmy budowlanej, którym postawiono zarzuty niedopełnienia obowiązków oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. Są to dwaj dyrektorzy oraz konsultant wykonawcy odpowiedzialnego za remont budynków. Policja przeszukała ich domy.Jak podał dziennik „South China Morning Post”, strażakom udało się uratować starszego mężczyznę, który schronił się na dachu 31. piętra jednego z wieżowców. Zastępca dyrektora straży pożarnej Wong Ka-wing podkreślił, że akcja jest niezwykle trudna ze względu na wysokie temperatury i ryzyko zawalenia się rusztowań. „Nie zrezygnujemy z żadnej szansy na uratowanie życia” – zapewnił, dodając, że dokładnie sprawdzane są wszystkie lokale.Pod tymczasowymi schroniskami gromadzą się zrozpaczone rodziny. Starszy mężczyzna, z którym rozmawiał „SCMP”, błagał o pomoc w odnalezieniu sześciomiesięcznej wnuczki i jej babci. „Sprawdziłem wszystkie szpitale, nie ma po nich śladu” – relacjonował.Możliwe przełożenie wyborów po tragediiWsparcie finansowe dla służb ratowniczych i ofiar zadeklarowało kilka firm i instytucji z Chin i Hongkongu, w tym fundacja Jacka Ma, założyciela grupy Alibaba, giganci internetowi – ByteDance i Tencent, producenci elektroniki i samochodów – Xiaomi i BYD, oraz oddziały Czerwonego Krzyża. Władze rozważają przełożenie lokalnych wyborów.Prezydent Xi Jinping złożył w środę wieczorem kondolencje i zaapelował o „wszelkie wysiłki” w celu zminimalizowania liczby ofiar i strat. Kondolencje rodzinom ofiar złożył także między innymi prezydent Tajwanu, Lai Ching-te.Jest to największy pod względem liczby ofiar pożar w Hongkongu od dekad. Do poprzedniej tak tragicznej w skutkach katastrofy doszło w listopadzie 1996 roku, kiedy w pożarze budynku handlowo-mieszkalnego w dzielnicy Kowloon zginęło 41 osób.Czytaj także: Wyzwanie na TikToku i o włos od tragedii. Nastolatkowie podpalili wieżowiec