Najnowsze ustalenia. Nowe ustalenia wokół afery Funduszu Sprawiedliwości rzucają światło na to, jak wyglądały mechanizmy rozdawania publicznych pieniędzy w czasach, gdy Ministerstwo Sprawiedliwości kontrolował Zbigniew Ziobro. Onet dotarł do e-maili Marii Kurowskiej – posłanki z Podkarpacia i lojalnej sojuszniczki Ziobry – które pokazują, jak politycy Suwerennej Polski wpływali na decyzje urzędników odpowiedzialnych za zarządzanie funduszem. Z ujawnionej korespondencji wyłania się obraz Funduszu Sprawiedliwości jako narzędzia nieformalnej kontroli politycznej nad gminami, a nie mechanizmu pomagającego ofiarom przestępstw, do czego został powołany. To właśnie z tych środków, według prokuratury, finansowano sprzęt dla OSP, koła gospodyń wiejskich czy lokalnych instytucji – w sposób zorientowany przede wszystkim na interesy polityczne Suwerennej Polski.Ziobryści pod presją śledczychE-maile Kurowskiej ujawniono w momencie, kiedy prokuratura wniosła o uchylenie immunitetu Zbigniewa Ziobry i postawienie mu 26 zarzutów, w tym kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Śledczy ścigają również jego najbliższych współpracowników – na Węgrzech wciąż przebywa Marcin Romanowski, były wiceminister sprawiedliwości, wobec którego prokuratura wystawiła Europejski Nakaz Aresztowania. Akty oskarżenia wobec Dariusza Mateckiego i Michała Wosia trafiły już do sądu.Według ustaleń Zespołu Śledczego nr 2 Prokuratury Krajowej, Fundusz Sprawiedliwości za rządów PiS stał się „wyborczą skarbonką” polityków Ziobry. Analiza wykonana już za nowych rządów ujawniła, że w latach 2019–2023 aż 90 proc. środków z tzw. trybu pozakonkursowego – 224 mln zł – trafiło do okręgów, z których startowali kandydaci Suwerennej Polski. Czytaj też: „Młyny sprawiedliwości mielą. Dopadną także pana Brauna”Pełna kontrola posłankiZ wiadomości, które widział Onet, wynika, że Maria Kurowska lubowała się w bezpośrednich interwencjach w resortowej machinie decyzyjnej. Pisząc do urzędników, domagała się konsultowania każdej umowy zawieranej z gminami z jej regionu. Styl jej korespondencji był bezpośredni i stanowczy.W e-mailu z 24 lipca 2020 r. do Tomasza Mraza, dyrektora departamentu odpowiedzialnego za FS, pisała: „Bardzo proszę, aby żadne umowy z Gminami nie były podpisywane bez konsultacji ze mną w powiecie jasielskim i krośnieńskim”.Innym razem po prostu poganiała urzędników: „Czy sprawa wniosku z Brzostku jest na tapecie?” – pytała zastępczynię dyrektora departamentu Urszulę D. Ta przekazała wiadomość dalej, dodając wewnętrzny komentarz: „To miał być ten Brzostek, który miał iść tak specjalnie”.W innej wiadomości Kurowska domagała się realizacji wniosków dla konkretnych gmin: Dukli, Brzysk czy Jasła. Gdy Ziobro przyjechał na Podkarpacie, by przekazać strażakom motopompy, posłanka w kolejnych dniach informowała Mraza o jednostkach OSP, które mają dostać sprzęt.E-maile pokazują, że Kurowska zabiegała nie tylko o doposażenie OSP. Interweniowała także w sprawach szpitali. W jednej z wiadomości z 13 maja 2020 r. kierowanej do Marcina Romanowskiego napisała:„Panie Ministrze… Bardzo proszę o 100 tys. dla każdego z nich” – wymieniając trzy konkretne placówki.Już po kilku godzinach Romanowski przesłał tę wiadomość do Mraza z krótką notką: „Jeszcze trzy szpitale do realizacji”.W ostatnich tygodniach politycy PiS sugerowali, że prokuratura może próbować odzyskiwać sprzęty zakupione z FS. Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek jednoznacznie to wykluczył. Celem – podkreślił – nie są instytucje, które sprzęt otrzymały, lecz osoby, które niezgodnie z prawem zarządzały funduszem.Czytaj też: Zmiana w krakowskiej kurii. Koniec rządów arcybiskupa Jędraszewskiego