W Budapeszcie dyskutowano o relacjach z Europą. Ambasador Izraela w Budapeszcie Maya Kadosh uważa, że europejscy liderzy wspierają Autonomię Palestyńską, dystansując się od Izraela. Na konferencji poświęconej relacjom z Europą Środkową po ataku Hamasu z 7 października 2023 r. nie był to odosobniony pogląd – także w kontekście Polski. Wielokrotnie padło stwierdzenie, że w wojnie narracyjnej Izrael jest pod ciągłym ostrzałem: opinii publicznej, mediów, państw europejskich, na międzynarodowych instytucjach – jak UE, ONZ czy Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości – kończąc. Wyjątkiem ma być Budapeszt, gdzie rządzi Viktor Orban i gdzie odbyło się spotkanie organizowane przez European Jewish Association (EJA). Ambasador Izraela: Europa wspiera Autonomię Palestyńską– Węgry to jeden z najbardziej przyjaznych Izraelowi krajów w Europie i na świecie. Może więc mam tutaj trochę mniej wyzwań – przyznaje ambasador Izraela w Budapeszcie Maya Kadosh. Jej zdaniem ten europejski „wyjątek” nie zmienia jednak ogólnego obrazu Europy, która coraz bardziej oddala się od Izraela. – Moglibyśmy się spodziewać, że państwa UE staną po stronie kraju demokratycznego, wartości demokratycznych i uznają, że islamski terroryzm jest naszym wspólnym zagrożeniem. Zrobili odwrotnie. Nie sądzę, żeby wspierali Hamas – nie posunę się tak daleko. Ale dość mocno wspierają Autonomię Palestyńską i nie stawiają warunków, aby to Autonomia Palestyńska nie stawiła zagrożenia dla Izraela – przekonuje ambasador Kadosh. W Budapeszcie nie zobaczysz propalestyńskich demonstrantówPytana, czy Izrael nie robi za mało, czy nie ponosi porażki, w tłumaczeniu na świecie swoich działań, przyznaje, że „zawsze można robić to lepiej”, ale nie można robić tego bezustannie.– Węgry przede wszystkim mają politykę zerowej tolerancji, którą prowadzi premier. I czujemy to na ulicach. Jeśli przyjedziesz do Budapesztu i poczujesz, że istnieje zagrożenie dla Żydów, zadzwonisz na policję, natychmiast otrzymasz odpowiedź: przyjdą, w chwilę zatrzymają demonstrację przeciwko Izraelowi. Więc nie zobaczysz tutaj demonstracji wsparcia dla Palestyny. Nie zobaczysz tutaj palestyńskich flag, zamiast tego zobaczysz wielu Izraelczyków, nawet ortodoksyjnych Żydów chodzących po ulicy – dodaje dyplomatka.Nie to, co w PolsceZsolt Csepregi, ekspert stosunków międzynarodowych pracujący w Budapeszcie, uważa, że „Polska i Węgry nie są już do siebie podobne pod względem poglądów na Izrael”. – Węgry są jedynym krajem, w którym nie ma żadnych poważnych ruchów bojkotu akademickiego ani protestów przeciwko Izraelowi – wskazuje.Zobacz także: Incydent na Uniwersytecie Warszawskim. Studentka przerwała wicepremierowiNawiązuje przy tym także do relacji Unii Europejskiej i Izraela, przypominając, że na początku wieku było pełno pomysłów, jak doprowadzić do zbliżenia z UE, a profesorzy na izraelskich uniwersytetach rozpisywali się nawet nad perspektywą przystąpienia Izraela do Wspólnoty.Kulminacją było podpisanie umowy stowarzyszeniowej, która weszła w życie w 2020 roku (dziś ta umowa poddawana jest rewizji z powodu kryzysu humanitarnego w Strefie Gazy). Relacje UE–Izrael– Państwa członkowskie korzystały ze współpracy z Izraelem, opierając się na swoich interesach narodowych, i delegowały krytykę wobec Izraela na szczebel UE, ponieważ zasadniczo nie wiązało się to z żadnymi kosztami – uważa Csepregi. I nie dziwi się, że także po 7 października 2023 roku stało się podobnie. Jak ocenia, Izrael jest tylko jednym z wielu problemów, z którymi obecnie mierzy się Europa, jak wojna w Ukrainie, zagrożenie ze strony Rosji czy rosnące wpływy Chin. I uważa, że sama Unia Europejska jest znacznie bardziej przeciwna Izraelowi niż tworzące ją poszczególne kraje. – Unijni urzędnicy nie są zainteresowani ścisłą współpracą z Izraelem, w przeciwieństwie do przywódców państw narodowych – dodaje.***– Wojna w Strefie Gazy została odwrócona. Zbrodnia Kaina jest przypisywana Ablowi – uważa Andrew Tucker, prawnik specjalizujący się w prawie międzynarodowym i współtwórca książki „Israel on trial”. Zdaniem izraelskich ekspertów narracja Izraela skupia się obecnie na bronieniu przed oskarżeniami o ludobójstwo, choć bezpośrednio po morderczym ataku Hamasu z całego świata płynęły wyrazy solidarności. Andrew Tucker: Hamas wiedział, że ma Europę po swojej stronie A – jak uważa Andrew Tucker – Europa była decydującym czynnikiem w zmianie postrzegania Hamasu, Palestyny i relacjach z samym Izraelem. – Europa odegrała kluczową rolę w stworzeniu narracji, paradygmatu, który moim zdaniem umożliwił lub ułatwił, a z pewnością zachęcił Hamas i jego sojuszników do rozpoczęcia ataku 7 października. Wiedzieli, że mają Europę po swojej stronie, jeśli chodzi o narrację polityczną i prawną – przekonuje prawnik.Jego zdaniem kolejne postępowania przed międzynarodowymi trybunałami, poczynając co najmniej od 2004 roku (krótko po tym, gdy po atakach terrorystycznych Izrael zbudował mur bezpieczeństwa na Zachodnim Brzegu), zostały przekształcone w sprawy przeciwko prawu Izraela do samoobrony. I odpiera zarzuty mówiące o ludobójstwie w Strefie Gazy. – Izrael nie jest mocarstwem okupacyjnym w Gazie. Palestyńczycy mają prawo do samostanowienia, ale nie do państwowości. Uważam, że nie doszło do ludobójstwa. Dużo zniszczeń, dużo ofiar, ale to nie ludobójstwo, ponieważ nie ma zamiaru zniszczenia narodu w całości ani w części. Izrael nie ma zamiaru zniszczyć Palestyńczyków – podsumowuje Andrew Tucker.Zobacz także: Sankcje UE wobec Izraela. Zawieszenie umowy handlowej i lista czarnych nazwisk