„Rozmowy (nie)wygodne” w TVP Info. Jak jest na „dachu świata”? Co czuje człowiek, który przebywa w strefie śmierci? Z jakimi wyzwaniami musi się mierzyć? O wyprawach na najwyższe góry świata Mariusz Szczygieł rozmawiał z w „Rozmowach (nie)wygodnych” z Dorotą Rasińska-Samoćko, dyplomatką i himalaistką. Himalaistka Dorota Rasińska-Samoćko jako pierwsza i jedyna Polka zdobyła koronę Himalajów i Karakorum. Jest także autorką książki „Speed Lady. Moja korona Himalajów i Karakorum”. Warto dodać, że zawodowo Rasińska-Samoćko jest prawniczką i dyplomatką.Gościni Mariusza Szczygła w „Rozmowach (nie)wygodnych” opowiedziała o tym, jak się czuje osoba, która zdobyła najwyższe ośmiotysięczne góry. – Na „dachu świata” jest bardzo różnie. To zależy od szczytu i od warunków, jakie tam są. – Dla mnie każdy szczyt z tych czternastu ośmiotysięczników to inna historia, inne emocje – wyznaje gościni. – Zawsze mam takie wrażenie, że to jest połączenie wielkiej satysfakcji, ale też wielkiego zmęczenia. Te endorfiny dochodzą do nas tak w pełni wielokrotnie, jak już jesteśmy na dole, w miejscu bardzo bezpiecznym (...). Czujemy, że dotykamy czegoś nieosiągalnego, ale taka cała moc tych emocji dopiero dochodzi do nas na dole, kiedy jesteśmy już bezpieczni, pijemy herbatę i możemy faktycznie powspominać, co tam było na szczycie – dodaje.Dorota Rasińska-Samoćko: „Himalaiści muszą mieć bardzo uporządkowany świat wewnętrzny”Dorota Rasińska-Samoćko opowiedziała o swoim podejściu do życia. Himalaistka uważa, że zawsze należy dążyć do obranego przez siebie celu, a nie uciekać przed szansą. – Dla mnie ważne, że należy zawsze uciekać „do czegoś”, a nie „od czegoś” – jeżeli uciekamy „od czegoś”, cokolwiek by to nie było i to właśnie… nie mamy tej potrzeby powrotu, tego bezpiecznego powrotu, bo samo wejście jest tylko takim pewnym etapem – wyznaje. Rozmówczyni Mariusza Szczygła uważa, że „jako himalaiści musimy mieć bardzo uporządkowany wewnętrzny świat, żeby znaleźć w sobie wielką motywację i siłę, żeby móc pokonać te trudności na przykład po to, żeby bezpiecznie wrócić”. – To może być wszystko – lawina, szczelina, to jak też w codziennym życiu – zdarza się nagle coś, wobec czego musimy nagle zareagować i jak my nie mamy takiej potrzeby, żeby wrócić do czegoś – do domu, do wizji czegoś bezpiecznego, do kominka, do najbliższych – to po prostu możemy zostać tam na zawsze z tą naszą pasją i z tą naszą wizją bycia w górach – podkreśla.Czytaj także: Euforia ocalonego i sztuka słuchania. Lekarze dawali mu godzinę życia