Moskwa czeka. Wołodymyr Zełenski powołał w sobotę oficjalną delegację, która ma reprezentować Ukrainę w rozmowach pokojowych prowadzonych z USA i Rosją. Na czele zespołu stanął szef kancelarii prezydenta Andrij Jermak, a wśród kluczowych członków znalazł się m.in. szef wywiadu wojskowego Kirił Budanow. Nowego wysłannika ds. Ukrainy delegował także Donald Trump. Decyzja Zełenskiego zapadła w trakcie narastających nacisków ze strony administracji USA, która przedstawiła własny, 28-punktowy projekt porozumienia pokojowego. Według doniesień mediów amerykański plan zakłada m.in. redukcję ukraińskiej armii, wyznaczenie demilitaryzowanych stref oraz nowe gwarancje bezpieczeństwa wzorowane na artykule 5 NATO. Prezydent USA oczekuje, że Ukraina przedstawi stanowisko wobec dokumentu do 27 listopada.Kontrowersyjny plan pokojowy USA. Ukraina ma czas do 27 listopadaPropozycja budzi jednak kontrowersje. Krytycy zwracają uwagę, że realizacja planu mogłaby oznaczać istotne ustępstwa Kijowa, w tym rezygnację z części okupowanych terytoriów oraz amnestię dla rosyjskich obywateli zaangażowanych w działania wojenne.W tym samym czasie administracja USA przeprowadza zmiany personalne w zespole negocjacyjnym. Prezydent Trump wyznaczył Dana Driscolla na nowego specjalnego przedstawiciela ds. Ukrainy. Według doniesień mediów Driscoll ma być odpowiedzialny za prezentowanie i promowanie amerykańskiego planu pokojowego w rozmowach z ukraińską stroną.Trump wprowadza zmianyZmiana następuje po miesiącach aktywności Steve’a Witkoffa, dotychczasowego wysłannika USA ds. Rosji i Ukrainy, który prowadził rozmowy z rosyjskimi przywódcami, w tym w Moskwie. Jego działania wzbudzały jednak kontrowersje – zarówno w Kijowie, jak i wśród sojuszników USA – ze względu na sugestie dotyczące złagodzenia sankcji wobec Rosji.Driscoll był już w Kijowie. 20 listopada prowadził rozmowy z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Jeden z wysokich rangą europejskich urzędników nazwał ton spotkania „odrażającym”. Driscoll miał używać wielu wulgaryzmów, nalegając, że „trzeba położyć kres tym bzdurom”, a dyskusja szybko zamarła. Generał zażądał – wypełniając polecenia Trumpa – aby Zełenski podpisał porozumienie do 27 listopada, czyli do amerykańskiego Święta Dziękczynienia.Czytaj też: Łukaszenka hurtowo ułaskawia. I puszcza tym oko do Trumpa