Kryzys pogarsza sytuację. Na Kubie, która zmaga się z głębokim kryzysem gospodarczym, odnotowuje się coraz więcej przypadków chikungunyi – tropikalnej choroby przenoszonej przez komary – poinformowała w piątek agencja AFP. Skuteczne opanowanie epidemii jest utrudnione z powodu chronicznych braków czystej wody, żywności, paliwa oraz leków. Wirus zaatakował w lipcu w prowincji Matanzas na zachodzie Kuby. Obecnie przypadki choroby wykrywane są prawie w całym kraju. W piątek ministerstwo zdrowia poinformowało, że zakażonych jest ponad 31 tys. osób.Wzrost zachorowań na KubieWedług danych przekazanych przez portal Periodico Cubano, w szpitalach przebywa ponad 5,7 tys. chorych na chikungunyę, z czego 95 leży na oddziałach intensywnej opieki medycznej. Stan 77 z nich określany jest jako ciężki.Zamieszkana przez około 10 mln osób Kuba boryka się jednocześnie z dużą liczbą przypadków dengi i gorączki Oropouche, które również przenoszone są przez komary.Według informacji Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), chikungunya rzadko bywa śmiertelna, ale wywołuje gorączkę i silne bóle stawów. Objawy zwykle utrzymują się przez kilka dni, choć w niektórych przypadkach mogą trwać przez wiele miesięcy lub nawet przez lata.Obecny kryzys gospodarczy i społeczny na rządzonej przez komunistów wyspie uznawany jest za jeden z najcięższych od przeprowadzonej pod wodzą Fidela Castro rewolucji z lat 50. XX wieku. Brakuje prądu i towarów pierwszej potrzeby, w tym żywności, leków i paliw. W ostatnich latach z kraju uciekło ponad pół miliona osób.Czytaj też: Masowe porwanie w Nigerii. Uprowadzono 227 uczniów i nauczycieli