Trwają intensywne działania operacyjne. Białoruś deklaruje polskim śledczym badającym sabotaż na kolei pomoc w namierzeniu i zatrzymaniu dwóch dywersantów pochodzących z Ukrainy – oświadczył rzecznik prasowy MSZ Białorusi Rusłan Waranow. Jego zdaniem miejscowe służby ustalają miejsce pobytu tych osób i prowadzą intensywne działania operacyjne. – Właściwe organy Republiki Białoruś i Republiki Polskiej prowadzą wspólne działania mające na celu ustalenie miejsca pobytu dwóch obywateli Ukrainy podejrzanych o popełnienie na terytorium Polski przestępstw o charakterze terrorystycznym – powiedział Rusłan Waranow, cytowany przez reżimową agencję BiełTA. Waranow przyznał, że potwierdzono fakt wjazdu dywersantów na terytorium Białorusi, gdzie już prowadzone są aktywne działania poszukiwawcze. – Wspólnie ze stroną polską sprawdzane są kontakty podejrzanych, a także podejmowane są inne działania operacyjne. W przypadku ustalenia miejsca pobytu tych osób na terytorium Republiki Białoruś zostaną one zatrzymane. Następnie, zgodnie z ustaloną procedurą i z uwzględnieniem wszystkich okoliczności związanych ze sprawą, rozpatrzona zostanie kwestia ich przekazania stronie polskiej – dodał rzecznik białoruskiego MSZ. Według niego, ze strony Polski nie wpłynął jeszcze odpowiednio sformułowany wniosek o pomoc prawną w tej sprawie. Czytaj także: Dywersja na torach. Minister przekazał nowe informacjeKim są dywersanci? Tymczasem śledczy z Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Warszawie prowadzą postępowanie ws. sabotażu na trasach kolejowych na Mazowszu, do których doszło w dniach 15-16 listopada na linii kolejowej Warszawa Wschodnia–Dorohusk. Śledztwo prowadzone jest wspólnie z ABW i CBŚP. W ramach tych czynności przed trzema dniami funkcjonariusze zatrzymali cztery osoby. – Zgromadzony materiał dowodowy nie dał podstaw do przedstawienia im zarzutów dotyczących udziału w aktach dywersji. Po przesłuchaniu w charakterze świadków trzy z czterech osób zostały zwolnione. Jednej z zatrzymanych osób prokurator przedstawił zarzut ukrywania dokumentów m.in. rosyjskich paszportów – poinformował w piątek prok. Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej. Sąd nie zgodził się na aresztowanie podejrzanego, a śledczy rozważają zaskarżenie tej decyzji. Śledczy uważają, że bezpośrednimi wykonawcami ataków dywersyjnych było dwóch obywateli Ukrainy: Ołeksandr K. oraz Jewhieniij I. W środę 19 listopada, prokurator mazowieckich „pezetów” sporządził postanowienia o przedstawieniu im zarzutów dokonania „aktów dywersji o charakterze terrorystycznym na rzecz wywiadu Federacji Rosyjskiej, polegających m.in. na uszkodzeniu torów kolejowych w miejscowości Mika oraz uszkodzeniu sieci trakcyjnej w miejscowości Gołąb”. Jak podkreśla PK, „zachowania te sprowadziły bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym w postaci wykolejenia pociągów, stanowiące zagrożenie dla życia i zdrowia wielu osób oraz mienia w wielkich rozmiarach”. Tego samego dnia prokurator złożył do Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy wniosek o zastosowanie wobec Ołeksandra K. i Jewhieniija I. tymczasowego aresztowania, ponieważ obaj uciekli za granicę (z informacji operacyjnych wynika, że wyjechali na Białoruś przez przejście graniczne w Terespolu). Da to podstawę do ścigania dywersantów. Wniosek nie został dotychczas rozpoznany. Czytaj także: Ataki na infrastrukturę kolejową. Prokuratura Krajowa wszczyna śledztwo