„To wasz premier”. Temat katastrofy promu Jan Heweliusz stał się w ostatnim czasie za sprawą popularnego serialu bardzo głośny. Niektórzy próbują nieudolnie wpleść wydarzenia sprzed dziesięcioleci w kontekst polityczny. Jeden z użytkowników TikToka odpowiedzialnością za katastrofę próbuje obarczyć… Donalda Tuska. „To wasz premier, zgadza się?” – pyta internauta. W nagranie wpleciona jest grafika, przypominająca zrzut ekranu z wyszukiwania Google. Według zawartej tam treści Donald Tusk w czasie katastrofy Heweliusza był… ministrem transportu i gospodarki morskiej w rządzie Waldemara Pawlaka. Internauta w dołączonym do grafiki wpisie pisze: „I wy wybraliście takiego człowieka na premiera po raz drugi”. „Takie smaczki wychodzą, jak tragedia Heweliusza, kiedy ten pasożyt odpowiadał za transport morski” – konkluduje, obrażając szefa rządu internauta. Fałszywy wpis doczekał się ponad 10 tysięcy wyświetleń. Źródło: TikTokDonald Tusk ani w 1993 roku – gdy doszło do tragedii, ani w żadnym innym czasie – nie był ministrem gospodarki morskiej. W czasie katastrofy promu premierem nie był Waldemar Pawlak, lecz Hanna Suchocka. Czytaj także: Antydronowa tarcza dla Polski. MON finalizuje kluczowy programKatastrofa HeweliuszaProm zatonął 14 stycznia 1993 roku na Bałtyku. Była to największa katastrofa w dziejach polskiej żeglugi cywilnej – zginęło wówczas 55 osób – 30 pasażerów, głównie kierowców ciężarówek, a także 20 członków załogi, w tym kapitan. Uratowało się tylko 9 członków załogi. Wrak jednostki do dziś leży na dnie Bałtyku.Jan Heweliusz w momencie katastrofy był już wysłużoną, 16-letnią jednostką i wiele przeszedł. Od pożaru, przez zderzenia, na niekontrolowanych przechyłach kończąc. Jego zdolności żeglugowe pogorszył remont górnego pokładu, którego część zalano betonem, co podniosło środek ciężkości promu. Gdy Jan Heweliusz wypływał w ostatnią trasę ze Świnoujścia do szwedzkiego Ystad, miał uszkodzoną furtę rufową i nie spełniał norm bezpieczeństwa. Ze względu na generowane opóźnienia operator zdecydował się naprawiać ją na raty.Heweliusza zatopił potężny sztorm o sile co najmniej 12 stopni w skali Beauforta. O 4 nad ranem statek zaczął się przechylać. Do godziny 5:12 unosił się już do góry dnem. Czytaj także: Akty dywersji na kolei. Powstanie specjalny zespół śledczyDo głównej przyczyny katastrofy zalicza się zbyt niską prędkość, z jaką poruszała się jednostka, przez co straciła sterowność, a elektryczny, ciągle przegrzewający się dziobowy ster strumieniowy nie był w stanie jej poprawić. Do katastrofy przyczyniły się także inne błędy – jak uruchomienie systemu kompensującego przechył. Nie działał z wyprzedzeniem, a gdy prom w wyniku uderzeń huraganowego wiatru odwrócił się, zamiast dwóch równoważących się sił, na statek zadziałała jedna zwielokrotniona.