„Zbyt wiele kobiet umiera”. Wieloletnia posłanka Katarzyna Piekarska, znana zwłaszcza z walki o prawa zwierząt, poinformowała, że w piątek przejdzie operację usunięcia piersi i zaapelowała o regularne badania. – Zbyt wiele kobiet umiera – bo zbyt późno zdiagnozowano u nich nowotwór – napisała. „No cóż – rak niestety polubił moje piersi (nawet mu się nie dziwię). Ale dzięki temu, że badam się regularnie, wiem o chorobie” – wskazała posłanka, dodając, że „dlatego badania profilaktyczne są tak ważne!!!. Nie odkładajcie tego na później”. „Jutro operacja i dołączę do grona Amazonek. A w końcu były wojowniczkami, to wszystko się zgadza” – przekazała.CZYTAJ TAKŻE: Diagnoza szokuje, a wciąż niewiele Polek się bada. Lekarze alarmują„Cóż trochę żal – ale są sprawy ważniejsze niż użalanie się z powodu mastektomii” – napisała Piekarska, prosząc, by trzymać za nią kciuki. Posłanka zaapelowała o regularne badania mammograficzne i USG. Choroba Katarzyny PiekarskiejPosłanka Piekarska ma 58 lat. Ponad trzy lata temu zdiagnozowano u niej chorobę nowotworową. – Miałam same czarne myśli, histeryzowałam. Ale napływało do mnie wiele ciepłych słów, Facebook stał się moją grupą wsparcia. Dziś marzę o babskim weekendzie w Paryżu oraz by nauczyć się jeździć konno – mówiła w rozmowie z mediami o początkach swojej choroby. W wywiadzie z 2022 roku powiedziała również o obciążeniu genetycznym – na raka zmarła jej mama i dwie ciotki. – Byłam świadkiem, jak umierała moja mama i jej siostry, wiec moją pierwszą myślą było: teraz kolej na mnie. Dopóki nie znalazłam się w szpitalu, dopóki mi tego raka nie wycięto i czekałam na informacje dotyczące leczenia, miałam w głowie najgorsze myśli – mówiła w rozmowie z PAP. – Jestem z natury optymistką i zwykle to ja wszystkich klepię po ramieniu i powtarzam, że będzie dobrze, tak w tamtym momencie widziałam szklankę, która była do połowy pusta. Ale po operacji znów jestem dobrej myśli. Wiem, że przede mną jeszcze długi proces i że mogę się gorzej czuć, że leczenie farmakologiczne, naświetlania czy chemia mają swoje skutki uboczne, ale dobrze zrobiły mi rozmowy z osobami, które przeszły przez tę chorobę, pokonały ją i normalnie dziś żyją. Czyli można – podkreśliła.