MSWiA będzie się domagać wyjaśnień od Kijowa. Jeden z Ukraińców, który stał za aktem dywersji na kolei, miał zaoczny wyrok za dywersję. Jak to się stało, że bez problemów przekroczył polską granicę? – Będziemy domagać się wyjaśnień – zapowiedział szef MSWiA Marcin Kierwiński. Wiadomo, że jeden z podejrzanych o dokonanie aktu dywersji został skazany zaocznie przed sąd we Lwowie. To oznacza, że w tym czasie był nieuchwytny dla ukraińskiego wymiaru sprawiedliwości i mógł przebywać np. na terytorium Rosji. Przed przeprowadzeniem zamachu przyjechał do Polski z Białorusi.– Będziemy się domagać od strony ukraińskiej wyjaśnień, dlaczego wobec takiej osoby, która została uznana za winnego przez sąd we Lwowie, niewystosowane zostały ogólnie przyjęte znaczniki, które pozwalają odznaczać takie osoby w systemach międzynarodowych, jeżeli chodzi o ruch graniczny, na przykład nota Interpolu – przekazał minister Marcin Kierwiński.Jak Ukrainiec z wyrokiem za dywersję przekroczył polską granicę?Szef MSWiA wyjaśnił, że w żadnym systemie Straży Granicznej ta osoba nie była oznaczona.– Dywagacje niektórych ważnych urzędników państwowych o tym, że znana była twarz tejże osoby, powinna być rozpoznana przez kamery, są po prostu niepoparte żadnymi faktami – podkreślił.„Funkcjonariusze Straży Granicznej podczas każdej kontroli granicznej weryfikują zgodność wjazdu cudzoziemca z obowiązującymi przepisami prawa. Sprawdzają m.in. ważność dokumentów, cel i warunki pobytu, a także to, czy dana osoba figuruje w krajowych i międzynarodowych bazach jako osoba poszukiwana, podlegająca zatrzymaniu lub stanowiąca zagrożenie dla bezpieczeństwa” – przekazał dodatkowo resort w specjalnym komunikacie. MSWiA dodało: „Jeśli cudzoziemiec spełnia wszystkie wymogi i nie jest objęty żadnym zakazem wjazdu, nie ma podstaw prawnych, by odmówić mu przekroczenia granicy. Tak stanowi prawo i tak działają wszystkie państwa strefy Schengen. Straż Graniczna RP nie ma dostępu do wewnętrznych systemów teleinformatycznych służb ukraińskich. Podobnie jak służby ukraińskie nie mają dostępu do baz polskiej Straży Granicznej. Informacje o osobach poszukiwanych przekazywane są kanałami oficjalnymi, m.in. przez Interpol, SIS czy na podstawie współpracy bilateralnej”.Prokuratura: Zarzuty dla Ukraińców za akt dywersji na kolei Prokurator dysponuje materiałem i sporządził postanowienie o przedstawieniu zarzutu dwóm mężczyznom w sprawie dywersji na kolei, ale nie zostali oni zatrzymani – poinformował rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak. Dodał, że zatrzymano inne osoby, ale nie postawiono im zarzutów.– W toku kilkudziesięciogodzinnego śledztwa uzyskaliśmy materiał dowodowy, który wskazuje na bardzo duże prawdopodobieństwo, że bezpośrednimi sprawcami tych aktów dywersji o charakterze terrorystycznym byli dwaj obywatele Ukrainy: Ołeksandr K. oraz Jewheri I. - dodał prok. Nowak.Zaznaczył, że dowody, którym dysponuje prokuratura to wyniki oględzin na miejscu zdarzeń, zarówno oględzin miejsca, jak i oględzin rzeczy, a także zeznania świadków i zapisy monitoringu.– Prokurator dysponuje materiałem i sporządził postanowienie o przedstawieniu zarzutu wobec tych dwóch mężczyzn. Natomiast nie ma możliwości wykonania z nimi czynności procesowych, albowiem jeszcze w nocy z soboty na niedzielę uciekli z Polski, wyjechali na Białoruś. Nie są zatrzymani, nie przeprowadziliśmy z nimi czynności procesowych. Bardzo ogólnie mogę tylko podać: w tym postępowaniu w chwili obecnej pozostają zatrzymane inne osoby – uzupełniłTusk: Nowa forma współpracy z UkrainąPolska podjęła już starania, żeby do takich sytuacji nie dochodziło w przyszłości. Poinformował o tym premier Donald Tusk.„Ustaliliśmy dzisiaj z Wołodymyrem Zełenskim formy współpracy polskich i ukraińskich służb specjalnych oraz kolei państwowych. Celem będzie między innymi identyfikacja osób podejrzanych o współpracę z Rosją i zapobieganie aktom dywersji” – przekazał szef rządu w serwisie X. Przypomnijmy, że na trasie Warszawa – Dorohusk doszło 15-17 listopada do dwóch aktów dywersji. Podczas pierwszego, w miejscowości Mika (woj. mazowieckie, pow. garwoliński), eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. W innym miejscu, niedaleko stacji kolejowej Gołąb (pow. puławski, woj. lubelskie), w niedzielę pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej.Zobacz także: Akty dywersji na kolei tematem debaty PE. Możliwa rezolucja