Gen. Marek Dukczewski w „Pytaniu dnia”. 18.11.2025 Gen. Marek Dukaczewski został zapytany przez prowadzącą Dorotę Wysocką-Schnepf czy ostatnie akty dywersji na polskiej kolei były obliczone na spowodowanie katastrowy pociągu z wieloma ofiarami. Dukaczewski odparł, że „nie ma co do tego wątpliwości”.– Katastrofa zwiększyłby już i tak istniejące podziały oraz pogłębiła poczucie zagrożenia. Spowodowałby także zmianę opinii co do dalszej pomocy Ukrainie – stwierdził gość „Pytania dnia”.Według generała, „ostatnie akty dywersji wpisują się w wojnę hybrydową, którą Rosjanie prowadzą w Polsce od wielu lat”.– To kwestia ostatnich kilkunastu lat, od czasu inwazji w Gruzji i stanowiska prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nasze stanowisko względem zagrożeń ze strony Rosji zawsze było bardzo jednoznaczne – podkreślił wojskowy.Zobacz też: Minister wskazuje winnych aktów dywersji. „Trasa nie była przypadkowa”Na czym polega wojna hybrydowa?Dukaczewski dodał, że „na wojnę hybrydową składają się działania dyplomatyczne, dezinformacyjne, militarne, ekonomiczne i technologiczne”.– To koncepcja, która została sformułowana w 2013 roku przez byłego szefa sztabu generalnego Gierasimowa (…) Dywersja (na polskiej kolei – red.) wpisuje się w działanie dezinformacyjne, sianie paniki w polskim społeczeństwie i podważania zaufania do służb. Na tym Rosji zależy najbardziej – uważa były szef WSI.Generał został następnie zapytany o to, jak ocenia informację, że materiał wybuchowy podłożyli obywatele Ukrainy. Dukaczewski odparł, że najważniejszą kwestią jest fakt, że „działali na zlecenie służb rosyjskich”.– Kogo werbują Rosjanie? Każdego kto pójdzie na współpracę, czy to ze względów ideologicznych, ekonomicznych, czy w wyniku szantażu. Jednak najczęstszym motywem są pieniądze. Rosja wykorzystuje to, że posługuje się Ukraińcami w swojej propagandzie – wskazał wojskowy.Dukaczewski zwrócił także uwagę na „konsekwencje sankcji po 2014 roku po aneksji Krymu”.– Rosja bardzo to odczuła i zainwestowała ogromne pieniądze, żeby sfinansować prorosyjskie partii w Europie, m.in. we Francji, Włoszech i Niemczech. Po to, żeby uzyskać gwarancje, że przy następnym pakiecie sankcji jeden z krajów podniesie rękę i się na niego nie zgodzi. (…) Teraz dochodzą jeszcze sankcje, które mogą nakładać Amerykanie. W związku z tym stosują politykę rozmiękczania społeczeństw – wyjaśnił generał.Zobacz również: Dywersja na kolei. Kamera i karty SIM pod lupą śledczychSzef gabinetu prezydenta krytykuje premieraByły szef WSI został także zapytany o wypowiedź Pawła Szefernakera, szefa Gabinetu Prezydenta RP. Szefernaker napisał między innymi, że „Prezydentowi RP – Zwierzchnikowi Sił Zbrojnych – odmawia się kontaktu z Szefami najważniejszych służb” w kontekście dywersji na kolei, a także zwrócił uwagę na „niemiecką aukcję artefaktów, dowodów niemieckich zbrodni wojennych”. Zdaniem Dukaczewskiego „jest to próba odwrócenia naszej uwagi od tego co robi Rosja.”– Daje to jednak argumenty teorii o tym, że zagrożenie pochodzi z Niemiec i Francji. Szef gabinetu prezydenta wpisuje się w narrację Kremla. Dla każdego logicznie myślącego Polaka to co dzieje się Wschodzie i jakie zagrożenie może z tego wynikać daje tylko jeden wniosek: wsparcie przyjdzie do nas z państw NATO i UE. To te kraje, z którymi jesteśmy w bliskich relacjach, udzielają nam wsparcia – podkreślił generał.Wojskowy zwrócił uwagę, że „działania, które prowadzą Rosjanie oparte są na psychologicznej analizie danych wywiadowczych”.– Oni to robią od stu lat, a teraz mają nowoczesne narzędzia. Na bieżąco analizują emocje panujące w naszym społeczeństwie. Podziały między „Małym” i „Dużym Pałacem” są dokładnie rejestrowane. To, co nam podają, wpisuje się w to co jedni i drudzy chcą wykorzystywać – dodał. Zobacz także: Eksplozja na polskich torach. Jest komentarz Kremla