W tle umowa z USA. Umowa Korei Południowej z USA w sprawie okrętów o napędzie atomowym wywoła efekt „nuklearnego domina” w regionie – grzmi północnokoreańska agencja KCNA, tuba propagandowa reżimu Kim Dzong Una. W odpowiedzi prezydent Korei Południowej Li Dze Mjung oświadczył, że jego kraj nie ma „wrogich zamiarów” wobec Pjongjangu i dąży do odbudowy zaufania. To pierwsza reakcja reżimu na ujawnione w ubiegłym tygodniu szczegóły dotyczące porozumienia Waszyngtonu z Seulem przewidującego budowę okrętów podwodnych o napędzie atomowym przez Koreę Południową. Twierdzi, że „formalizuje on konfrontacyjną postawę Seulu i Waszyngtonu wobec Pjongjangu”.Koreańska Centralna Agencja Informacyjna (KCNA) określiła je mianem „niebezpiecznej próby konfrontacji”, która zdestabilizuje sytuację w regionie Azji i Pacyfiku oraz „wywoła gorący wyścig zbrojeń”. Wsparcie USA dla wzbogacania uranu i przetwarzania zużytego paliwa jądrowego przez Seul określono z kolei jako „trampolinę” do statusu „państwa quasi-nuklearnego”Pjongjang skrytykował również zobowiązanie sojuszników do „całkowitej denuklearyzacji” Północy, nazywając to „najbardziej wyrazistym przejawem” wrogiej polityki administracji Trumpa i próbą zanegowania konstytucji Korei Północnej.Korea Północna mówi o „pokoju”„Korea Północna podejmie bardziej uzasadnione i realistyczne środki zaradcze w celu obrony suwerenności i interesów bezpieczeństwa państwa oraz pokoju w regionie” – groziła KCNA w komunikacie.W odpowiedzi na oskarżenia, biuro prezydenta Korei Południowej zapewniło, że Seul nie ma „wrogich zamiarów” wobec Północy. Rzeczniczka Kang Ju Dzung podkreśliła, że celem jest „konsekwentne dążenie do łagodzenia napięć i odbudowy zaufania”, a współpraca z Waszyngtonem służy ochronie interesów narodowych.Oświadczenie Pjongjangu pojawiło się dzień po tym, jak Seul, po raz pierwszy od siedmiu lat, zaproponował rozmowy wojskowe w celu zapobiegania starciom na granicy. Reżim Kim Dzong Una do tej pory nie odpowiedziała na tę propozycję. Ostrożność wobec umowy wyraził również Pekin, wskazując na zagrożenie dla globalnego systemu nierozprzestrzeniania broni jądrowej.Reżim Kima w „spokojnym i powściągliwym” tonieUrzędnik Ministerstwa Zjednoczenia w Seulu ocenił, że komentarz KCNA jest utrzymany w raczej „spokojnym i powściągliwym” tonie. Wskazał, że powtórzono wcześniejsze stanowiska komunistycznego reżimu w sprawie denuklearyzacji, ćwiczeń wojskowych Korei Południowej i USA oraz innych kwestii bezpieczeństwa.Na początku listopada południowokoreańska agencja wywiadowcza (NIS) zasugerowała „duże prawdopodobieństwo” zaangażowania się Korei Północnej w szczyt z USA po największych corocznych ćwiczeniach wojskowych między Seulem a Waszyngtonem, które odbędą się w marcu przyszłego roku.W poniedziałek Mike Pompeo, były sekretarz stanu USA w poprzedniej administracji prezydenta Donalda Trumpa, ocenił, że denuklearyzacja Korei Północnej nastąpi jedynie za „pozwoleniem” i „nakazem” prezydenta Chin Xi Jinpinga. Podkreślił przy tym potrzebę skupienia się na odstraszaniu Pekinu od wykorzystywania Pjongjangu jako „narzędzia strategicznego”.Czytaj także: Wielokrotne naruszenie granicy przez Koreańczyków z Północy. Seul reaguje