Napięcie w Azji eskaluje. Rośnie napięcie między Chinami a głównymi sojusznikami USA w Azji. Chińskie wojsko ostrzegło Filipiny w związku ze wspólnymi ćwiczeniami morskimi z udziałem Japonii i amerykańskiego lotniskowca na Morzu Południowochińskim. Filipińskie wojsko poinformowało o wspólnych ćwiczeniach wojskowych (MMCA) z USA i Japonią na Morzu Południowochińskim. To trzynasta edycja tych manewrów.„Ćwiczenia odbyły się w dniach 14–15 listopada 2025 r., demonstrując rosnącą jedność i współpracę w regionie” – czytamy w komunikacie filipińskiego wojska. W misji brało udział łącznie dziewięć okrętów.„Seria manewrów MMCA stanowi wyraz jego zaangażowania w ochronę suwerennych praw i wzmacnianie zbiorowej obrony wraz z zaufanymi partnerami. Działania te wzmacniają determinację Filipin do obrony swoich obszarów morskich, poprawy interoperacyjności i utrzymania swobody żeglugi w ramach opartego na zasadach porządku Indo-Pacyfiku” – dodano. Czytaj więcej: Nowy „Plan Pięcioletni”. Towarzysze w Pekinie projektują przyszłośćChiny ostrzegają przed eskalacjąWspólne manewry wojskowe zostały skrytykowane przez chińskie wojsko.„Uroczyście wzywamy stronę filipińską do natychmiastowego zaprzestania prowokowania incydentów i eskalacji napięć” – oświadczyło Południowe Dowództwo Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Jak zauważa amerykańskie wydanie Newsweeka, Morze Południowochińskie jest częstą areną napięć, z uwagi na „chińskie szerokie roszczenia terytorialne”. „Są oparte na tym, co (Chiny) określają jako „prawa historyczne”, dotyczące obszarów morskich na Morzu Południowochińskim, pokrywające się z roszczeniami innych krajów regionu, w szczególności Filipin, sojusznika USA w ramach traktatu o wzajemnej obronie” – podaje Newsweek.Zobacz także: Gazprom buduje gazociąg do Chin. Inwestycja pochłonie miliardy dolarówDyplomatyczny konflikt z JaponiąWspólne ćwiczenia osadzone są także w kontekście sporych napięć dyplomatycznych między Japonią i Chinami. Spór rozpoczął się od wypowiedzi premierki Japonii, Sanae Takaichi z 7 listopada, która zasugerowała, że atak Chin na Tajwan mógłby stanowić zagrożenie dla Japonii. Komunistyczne władze w Pekinie zinterpretowały to jako potencjalne wsparcie militarne Tokio dla Tajpej. Tajwan, uznawany przez władze Chin za zbuntowaną prowincję, znajduje się zaledwie 100 km od japońskich wysp.Jak ujawniła japońska agencja Kyodo, powołując się na źródła najnowszym obliczem konfliktu jest decyzja kilku chińskich dużych biur podróży o wstrzymaniu sprzedaży wycieczek do Japonii. Z kolei chińskie linie lotnicze, jak Air China i China Southern, zaoferowały pełny zwrot kosztów w przypadku rezygnacji z lotu do Kraju Kwitnącej Wiśni. Również na giełdach w Tokio i Hongkongu spółki powiązane z branżą turystyczną odnotowały w poniedziałek wyraźne spadki.Zobacz też: Chiny wysyłają drony i okręty w stronę granicy z Japonią