Nie tylko w Polsce. Ponad dwa lata temu w polskich pociągach rozległ się fałszywy alarm, a także… hymn Rosji i przemówienie Putina. Wiosną 2024 roku spłonęło centrum handlowe Marywilska 44 w Warszawie. Teraz w wyniku eksplozji zniszczeniu uległy tory na Lubelszczyźnie. Wszystkie te zdarzenia łączone z rosyjską działalnością dywersyjną. Przypomnijmy: rankiem w niedzielę 16 listopada maszynista jednego z pociągów przejeżdżających na linii kolejowej między Warszawą a Lublinem zauważył uszkodzenie szyn na jednym z torów. Ruch na tej trasie został wstrzymany. Szybko ustalono, że do uszkodzenia torów doszło w wyniku eksplozji. W poniedziałek premier Donald Tusk potwierdził, że doszło do aktu dywersji. Dodał, że celem dywersantów było prawdopodobnie wysadzenie pociągu i że na tej samej trasie, bliżej Lublina, też doszło do uszkodzenia szyn. Przed południem pojawiła się też informacja o nagłym zatrzymaniu pociągu w okolicy Puław (woj. lubelskie) w niedzielny wieczór. Przyczyną takiej decyzji było wybicie szyb w jednym z wagonów. Ze wstępnych ustaleń wynika, że w szybę uderzyła uszkodzona linia trakcji. Nieoficjalnie przekazano, że w pobliżu znaleziony został smartfon przyczepiony do szyny wraz z okablowaniem. Zobacz też: Rosyjskie akty dywersji. „Nie ma tygodnia, żeby nasze służby ich nie wykrywały”Akty dywersji. Podpalenie hali Marywilska 44Najgłośniejszym ze zdarzeń, które polskie służby sklasyfikowały jako akt rosyjskiej dywersji, było do tej pory podpalenie centrum handlowego Marywilska 44 w Warszawie. Doszło do tego 12 maja 2024 roku. Pożar wybuchł wskutek użycia ładunku zapalającego podłączonego do telefonu komórkowego. Szczątki urządzenia znaleziono w pogorzelisku. Na szczęście w pożarze nikt nie zginął. Spłonęło za to ok. 60 tys. metrów kwadratowych powierzchni hali. Wiele osób straciło swój dorobek. W toku śledztwa ustalono, że za podpaleniem stać mają dwaj zwerbowani przez rosyjskie służby Ukraińcy: Ołeksandr W. i spokrewniony z nim Serhij Ch. Na obu mężczyznach ciążą zarzuty, obaj są ścigani czerwoną notą Interpolu. Prawdopodobnie przebywają na terytorium Rosji. Ta sama grupa ma być odpowiedzialna za podpalenie, do którego doszło kilka dni przed pożarem Marywilskiej w sklepie IKEA w Wilnie.W październiku 2025 roku trzej inni Ukraińcy zostali skazani przez polski sąd m.in. za udział w grupie przestępczej i utrudnianie śledztwa dotyczącego podpalenia hali przy Marywilskiej. Hymn Rosji w polskich pociągachW sierpniu 2023 roku doszło do innego incydentu na kolei. W jedną z nocy w tamtym miesiącu w województwie zachodniopomorskim odnotowano nieuprawione użycie tzw. sygnału radio-stop. Na kolejowej częstotliwości ktoś nadawał sygnał wzywający do alarmowego zatrzymania pociągów. Kolejarze usłyszeli również hymn Rosji i fragment przemówienia Władimira Putina.W wyniku tego incydentu opóźnionych było ponad 20 pociągów.Zobacz też: Łukaszenka marzy o zmianie władzy w Polsce. „Wrócą interesy”Rosyjska dywersja w krajach bałtyckich i CzechachDo aktów dywersji, które są łączone z działalnością rosyjskich służb, dochodzi też w sąsiednich krajach. Wspomnieliśmy już o podpaleniu sklepu IKEA w Wilnie. Odpowiadająca za nie grupa przygotowywała się podobno także do wzniecenia pożaru innego sklepu tej sieci – w łotewskiej Rydze. Rozpowszechniano też fake newsy o represjach rzekomo stosowanych przez siły porządkowe wobec mieszkańców Litwy świętujących rosyjski Dzień Zwycięstwa.W czerwcu 2024 roku obywatel Kolumbii został aresztowany w związku z usiłowaniem podpalenia pojazdów komunikacji miejskiej w czeskiej Pradze. Premier Czech Petr Fiala przekazał wówczas, że dowody wskazują, iż podpalacz był finansowany przez Rosję. Następnie polska Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego poinformowała, że ten sam mężczyzna doprowadził wcześniej do dwóch pożarów na terenie Polski.Czytaj także: „Ostatnie spokojne lato”. Pistorius o gotowości Rosji do agresji wobec NATOZniszczenie kabla energetycznego na BałtykuAkty dywersji odnotowywano również na Bałtyku. Pod koniec 2024 roku doszło do przerwania kabla energetycznego EstLink2 łączącego Finlandię z Estonią. Lokalne służby informowały, że doprowadziła do niego jednostka pływająca pod banderą Wysp Cooka, ale w rzeczywistości należąca do tzw. rosyjskiej „floty cieni”. Kreml notorycznie zaprzecza, jakoby Rosja miała cokolwiek wspólnego z coraz częściej zdarzającymi się w naszym regionie aktami dywersji.