Po interwencji szefa MSZ. Niemiecki dom aukcyjny wycofał ze swojego programu zapowiadaną na jutro aukcję pamiątek po Holokauście. Wystawienie na sprzedaż ponad sześciuset przedmiotów i dokumentów więźniów obozów koncentracyjnych skrytykował między innymi Międzynarodowy Komitet Oświęcimski. Pomysł potępiły też polskie władze. Dom aukcyjny Felzmann w niemieckim Neuss nie komentował wcześniej krytyki ze strony Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego, niemieckiego Instytutu Fritza Bauera i innych instytucji oraz publicystów.Anulowanie kontrowersyjnej aukcji pamiątek ofiar nazistówJeszcze w południe w zapowiedziach na przyszły tydzień widniał jutrzejszy (17.11) termin aukcji. Dobę przed licytacją zapowiedź zniknęła ze strony internetowej, na razie bez komentarza domu aukcyjnego. „Wszystkie artefakty już zniknęły z internetowej strony skandalicznej aukcji” – napisał na platformie X wicepremier Radosław Sikorski.Wśród kontrowersyjnych przedmiotów była wyceniona na dwanaście tysięcy euro korespondencja żydowskiej rodziny z Wieruszowa, opisana jako, tu cytat: „rzadkość, bo w 1943 roku żyło niewielu Żydów”. Były także dokumenty dotyczące aresztowania uczestnika nieudanego zamachu na Hitlera, lekarski opis przymusowej sterylizacji mężczyzny, gwiazda Dawida ze śladami użytkowania czy list więźnia obozu Auschwitz wysłany do Krakowa. Czytaj także: Fikcja, która tylko udaje prawdę. Tak popkultura fałszuje obraz Auschwitz