„Cyniczne przedsięwzięcie”. Międzynarodowy Komitet Oświęcimski (MKO) skrytykował planowaną przez Dom Aukcyjny w Neuss licytację pamiątek i dokumentów po więźniach niemieckich obozów koncentracyjnych, wzywając organizatorów do odwołania zapowiedzianej na poniedziałek aukcji. Ocalali z zagłady i ich rodziny byli oburzeni zapowiedzianą aukcją. Natomiast prezydent Karol Nawrocki wzywa rząd do wykupienia pamiątek z czasów Holokaustu. Ministra kultury Marta Cienkowska i wicepremier Radosław Sikorski podjęli działania w tej sprawie. Ocalali z zagłady i ich rodziny uważają zapowiedzianą licytację osobistych dokumentów ofiar dyktatury nazistowskiej za „cyniczne i bezwstydne przedsięwzięcie” – oświadczył w sobotę dyrektor wykonawczy Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego Christoph Heubner, którego cytuje dpa.Komercjalizacja cierpienia ofiar nazistówSzef MKO podkreślił, że licytacja oznacza „wykorzystanie do komercyjnego celu cierpienia ofiar prześladowanych i zamordowanych przez nazistów”. Dokumenty dotyczące prześladowań i Holokaustu należą do rodzin ofiar. Powinny być pokazywane w miejscach pamięci i na wystawach, a nie być degradowane do roli obiektów handlowych. „Wzywamy osoby odpowiedzialne w domu aukcyjnym do zachowania ludzkiej przyzwoitości i odwołania aukcji” – powiedział Heubner.Dom Aukcyjny Felzmann w Neuss (Nadrenia Północna-Westfalia) zapowiedział na poniedziałek rozpoczęcie aukcji prywatnej kolekcji „System terroru część II 1933-1945”.Jak podała gazeta „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, na liście obiektów przeznaczonych do sprzedaży znajdują się 623 pozycje. Wśród dokumentów znajduje się list więźnia z Auschwitz „o bardzo niskim numerze” do adresata w Krakowie. Cena wywoławcza – 500 Euro. Diagnozę lekarską z obozu koncentracyjnego Dachau dotyczącą przymusowej sterylizacji więźnia wyceniono na 400 euro.Karta z kartoteki Gestapo z informacją o egzekucji żydowskiego więźnia w getcie Mackheim w lipcu 1942 r. ma cenę wywoławczą 350 euro. W katalogu znajduje się też antyżydowski plakat propagandowy oraz gwiazda żydowska z obozu Buchenwald.Czytaj również: Turyści zatrzymani w Auschwitz. „Hajlowali” przy symbolu HolokaustuRedakcja „FAZ” przypomniała, że pierwsza część prywatnej kolekcji została sprzedana sześć lat temu. Kupcy dokumentów znajdują się między innymi w Ameryce. Przeciwko aukcji zaprotestował też Instytut im. Fritza Bauera we Frankfurcie nad Menem.Reakcja Domu Aukcyjnego na krytykęW odpowiedzi na pytanie „FAZ” Dom Aukcyjny oświadczył, że prywatni kolekcjonerzy prowadzą intensywne badania i przyczyniają się do pogłębiania wiedzy historycznej. Ich działalność służy zachowaniu pamięci, a nie handlowaniu cierpieniem.Komentując stanowisko Domu Aukcyjnego, dziennikarka „FAZ” pisze, że nie ma żadnej gwarancji, iż celem uczestników aukcji jest zachowanie pamięci. Mogą to być równie dobrze osoby o skrajnie prawicowych poglądach. Przyznała, że zakaz handlu takimi dokumentami nie jest wyjściem, gdyż prowadziłby jedynie do przeniesienia aukcji do szarej strefy lub za granicę. „Pozostaje apelować o to, by takie kolekcje przekazywane były publicznym instytucjom, w celu upamiętnienia ofiar” – czytamy w konkluzji komentarza w „FAZ”Prezydent chce zwrotu pamiątek po ofiarach zbrodni nazistowskichPrezydent oczekuje od polskiego rządu, by zażądał zwrotu, a w ostateczności wykupił wszystkie pamiątki po ofiarach zbrodni niemieckich na naszych ziemiach. Napisał o tym na X rzecznik Karola Nawrockiego Rafał Leśkiewicz. Jak dodał, koszt tego przedsięwzięcia należy doliczyć do ogólnego rachunku reparacyjnego. Rafał Leśkiewicz przypomniał, że to Niemcy wywołały II wojnę światową, Polska była jej pierwszą ofiarą.„Niemieckie winy nigdy nie zostały rozliczone, czego skutki odczuwamy do dzisiaj. Prezydent będzie konsekwentnie domagał się reparacji za niemieckie zbrodnie dokonane w Polsce w czasie II wojny światowej!” – napisał rzecznik. Czytaj także: Fikcja, która tylko udaje prawdę. Tak popkultura fałszuje obraz AuschwitzMinisterstwo kultury potępia działania Domu Aukcyjnego„Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego z najwyższą stanowczością potępia działania Domu Aukcyjnego w Neuss. Nie godzimy się na to, by pamięć o ofiarach zbrodni była traktowana jak towar. To nie przedmiot handlu, lecz odpowiedzialność – moralna, historyczna i ludzka. Takie praktyki są głęboko nieakceptowalne” – napisała na X ministra kultury Marta Cienkowska.Cienkowska zaapelowała też do przedstawicieli domu aukcyjnego o elementarną przyzwoitość i godność. „Ta aukcja musi zostać anulowana, a wystawione przedmioty powinny trafić tam, gdzie ich miejsce – do instytucji, które z szacunkiem i troską zajmują się pamięcią o ofiarach nazistowskich zbrodni” – dodała.Zapewniła też, że jest w stałym kontakcie z MSZ, a o sprawie został już poinformowany ambasador Polski w Berlinie. „Zwróciłam się do niego o natychmiastową i stanowczą reakcję. Będziemy jednoznacznie domagać się zwrotu tych obiektów do Polski. Pamięć nie jest na sprzedaż – i nigdy nie będzie” – zaznaczyła. Ministerstwo obrony oburzone komercjalizacją tragedii ofiar nazistówDo sprawy we wpisie na X odniósł się w niedzielę rzecznik MSZ Maciej Wewiór: „Apelujemy nie tyle o zawieszenie, ile o pełne anulowanie tej aukcji. Przedmioty związane ze zbrodniami okresu II wojny światowej nigdy nie powinny trafiać do komercyjnego obrotu” – napisał.„Wzywamy do ich zwrotu do instytucji i miejsc pamięci, gdzie będą mogły pełnić swoją właściwą rolę – świadectwa tamtego czasu i dokumentu dla przyszłych pokoleń” - przekazał rzecznik resortu dyplomacji, deklarując jednocześnie wsparcie dla Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego „w działaniach zmierzających do ochrony pamięci o ofiarach” W tej sprawie zabrał głos minister Radosław Sikorski. Szef resortu przekazał, że skontaktował się z niemieckim ministrem spraw zagranicznych Johannem Wadephulem. Czytaj także: PigOut wyznaje: Nie jestem autorytetem, nie mówię ludziom „jak żyć”