Uciekali w popłochu. W miejscowości Madera (USA) doszło do dramatycznych scen. Do sklepu jubilerskiego Olivia’s Fine Jewelry wpadła grupa zamaskowanych złodziei. Właściciel – zamiast uciekać – chwycił za broń i oddał kilka strzałów, zmuszając napastników do panicznej ucieczki. Do zdarzenia doszło w czwartek wieczorem. Kamery monitoringu zarejestrowały, jak około pięcioosobowa grupa zamaskowanych osób, wbiega do sklepu tuż po wyjściu klientów. Złodzieje natychmiast ruszyli w stronę gablot z biżuterią, a pracownik przy ladzie musiał się ukryć. Jeden z napastników pilnował wejścia.Właściciel wybiegł z broniąPo kilku sekundach z zaplecza wybiegł właściciel uzbrojony w pistolet. Oddał od trzech do pięciu strzałów w kierunku złodziei. Rabusie uciekli w popłochu, a właściciel ruszył za nimi.– To szokujące i przerażające, zwłaszcza że to rodzinny biznes i miejsce pracy bliskich osób – powiedział sierżant Blake Short z policji w Maderze.Mimo oddanych strzałów nikt nie został ranny. Złodzieje zabrali biżuterię wartą fortunęNapastnicy zdołali ukraść biżuterię o wartości ok. 170 tys. dolarów. Policja określiła ich działanie jako „wysoce zorganizowane”.– Wszystko było przemyślane. Wygląda na to, że to nie był ich pierwszy raz – poinformował sierżant Short. Służby odnalazły porzucony samochód, którym uciekali złodzieje. To ciemnoszare audi znalezione tuż za granicami miasta. Na miejscu zabezpieczono też ślady po kulach i uszkodzone gabloty.Śledztwo trwaPolicja nadal poszukuje sprawców i nie ujawnia ich szczegółowych rysopisów. Pracownicy pobliskich sklepów przyznają, że strzały wywołały ogromną panikę.– Myślałam, że to wybuch. Było naprawdę przerażająco – mówiła jedna z nich.Czytaj też: Pokonał ponad 5 tysięcy konkurentów. Wybrano najlepszy ser świata