„Za swoje wydatki płacił gotówką”. Prezes miał tylko służbową kartę kredytową i używał jej wtedy, gdy zakupy miały służyć celom służbowym. Za swoje prywatne wydatki płacił gotówką – zeznała przed sądem była szefowa biura wsparcia członków zarządu ex-prezesa Orlenu Daniela Obajtka. Przyznała, że umawiała go na wizyty medyczne, ale nie pamięta jakie. Przed Sądem Okręgowym w Łodzi, w procesie Orlenu przeciwko Danielowi Obajtkowi, zeznawała w piątek była szefowa biura wsparcia członków zarządu i jednocześnie jedna z czterech asystentek byłego prezesa spółki. Pełnomocnik Orlenu pytał o kwestionowane przez spółkę zakupy opłacone służbową kartą kredytową prezesa. Wśród tych wydatków są m.in. zakup czekolady, kosmetyków i pluszowych misiów w koszulce Union Jack z londyńskiego Harrodsa w maju 2022 r. Za te zakupy kartą kredytową Orlenu zapłacono 3 tys. zł., a wydatki zostały rozliczone jako upominki dla kontrahentów. Podczas innej delegacji (w 2023 r.) zakupu upominków na lotnisku w Londynie dokonano na krótko przed odlotem do Polski i także zostały one rozliczone jako upominki dla kontrahentów. Orlen podważa to rozliczenie. Stąd pytania do świadka, dla kogo były te upominki.W świecie Obajtka nie ma biznesu bez prezentów dla kontrahentówŚwiadek wyjaśniła, że nie pamięta konkretnych zakupów i konkretnych sytuacji, bo pracowała w spółce kilka lat, a prezes Obajtek odbywał nawet ponad 30 spotkań biznesowych dziennie. Powiedziała jednak, że często podczas delegacji trzeba było kupować dodatkowe upominki dla członków delegacji kontrahentów i odbywało się to ad hoc. Była asystentka Obajtka zeznała, że podczas 90 proc. wyjazdów służbowych prezesa zachodziła konieczność dokupienia upominków dla kontrahentów, zwłaszcza, jeśli wśród członków delegacji pojawiała się jakaś nowa osoba. – W składzie delegacji były też asystentki lub osoby koordynujące spotkania i zakupy mogły zostać też dokonane na ich rzecz – powiedziała była asystentka Obajtka. Czytaj także: Setki tysięcy zł za zbieranie haków. Wraca sprawa detektywa w OrlenieKto umawiał Obajtka na licówki? Na pytanie pełnomocnika byłego prezesa Orlenu, czy Obajtek miał inną kartę kredytową oprócz służbowej, świadek powiedziała, że prezes miał tylko służbową kartę kredytową i używał jej wtedy, gdy zakupy miały służyć celom służbowym. – Za swoje prywatne wydatki płacił gotówką – powiedziała. Przyznała, że zdarzało się, że zakupy kartą kredytową były kwestionowane przez CUK (Centrum Usług Korporacyjnych) i takie wydatki potrącano później Obajtkowi z wynagrodzenia. Tak miało być z niektórymi usługami medycznymi, zakupami na stacji benzynowej, czy przy zakupie okularów korekcyjnych. Pełnomocnik Orlenu pytał, czy jako świadek, jako asystentka prezesa, umawiała go na botoks, licówki i korekcję powiek w klinikach medycznych (takie wydatki kwestionuje spółka). – Dostawałam polecenie, że mam umówić prezesa w określonym miejscu na godzinę, która jest zgodna z jego kalendarzem i to robiłam. Jakie zabiegi były wykonywane - nie przekazywał mi takich informacji. Ja też się tym nie interesowałam – powiedziała. Dodała, że wizyty medyczne były opłacane kartą, ale zdarzały się też takie, kiedy Obajtek był umówiony przez asystentkę, ale faktura nie spływała później do rozliczenia, co według świadka miało świadczyć, że sam opłacał taka wizytę gotówką. Czytaj także: Orlen rozlicza byłych szefów. Spółka idzie po odszkodowanie do Obajtka Zablokowany gabinet, a prezes nie dotarł Orlen kwestionuje m.in. rachunek na 9 tys. zł w klinice stomatologicznej. Tę wizytę świadek pamiętała, bo przez kilka godzin czekał na prezesa gabinet i personel, ale z powodu spotkań służbowych do kliniki nie dotarł. – Dostałam polecenie, żeby zapłacić za zablokowanie gabinetu z kwotą do wykorzystania w tym gabinecie później – wyjaśniła była asystentka prezesa Obajtka. Świadek pytana przez pełnomocnika Obajtka o finansowanie usług medycznych prezesa odpowiedziała, że z jej wiedzy wynika, że takie były ustalenia z CUK (Centrum Usług Korporacyjnych), ale nie potrafiła wskazać, kto taką decyzję podjął. Nie znała też zapisów kontraktu prezesa, z którego miały wynikać podstawy do opłacania niektórych usług medycznych firmową kartą kredytową. – Prezes był pracoholikiem. Był w pracy praktycznie całą dobę, a spotkania biznesowe prowadził od świtu do późnego wieczora. Nie lubił wyjazdów zagranicznych, więc wszystkie spotkania były maksymalnie skumulowane, żeby taki wyjazd był jak najkrótszy. Zdarzało się, że spotkania odbywały się do ostatnich chwil podróży, nawet na lotnisku – zeznała była asystentka Daniela Obajtka. Czytaj także: „Wściekle atakowany najwybitniejszy menedżer”. Kaczyński w obronie ObajtkaBez szans na ugodę Strony podczas drugiego w tym procesie posiedzenia sądu po raz kolejny wyraziły swoje stanowiska, co do możliwości polubownego rozstrzygnięcia sporu. Pełnomocnik Orlenu oświadczyła, że nie widzi możliwości zawarcia ugody i popiera powództwo, domagając się od byłego prezesa Orlenu zwrotu kwoty wymienionej w pozwie (ponad 159 tys. zł) wydanej ze służbowej karty kredytowej. Pełnomocnik Daniela Obajtka odrzuca te żądania i wniósł o oddalenie powództwa. Pozew przeciwko Danielowi Obajtkowi wpłynął do sądu w Łodzi w grudniu 2024 r. Orlen domaga się zwrotu pieniędzy, które według spółki miały być przeznaczone na cele prywatne. Według informacji Orlenu z grudnia 2024 r. Daniel Obajtek „na koszt Orlenu wielokrotnie spędzał wakacje w luksusowym hotelu w Łebie, korzystał z zabiegów medycyny estetycznej, czy kupował kieliszki i inne luksusowe przedmioty. Na ten cel przeznaczył niemal 160 tysięcy zł”. Daniel Obajtek stanowisko prezesa Orlenu spółki objął 6 lutego 2018 r. W marcu 2023 r. Obajtek został powołany na szefa Orlenu ponownie, na kolejną trzyletnią kadencję, przez ówczesnego Ministra Aktywów Państwowych Jacka Sasina. Daniel Obajtek został odwołany decyzją rady nadzorczej z upływem 5 lutego 2024 r., przed upływem kadencji, kończącej się w 2026 r. Czytaj także: Jest pozew przeciwko Obajtkowi. „Jeździł na wakacje na koszt Orlenu”