„Liczę na naszych partnerów”. W czwartek prezydent Wołodymyr Zełenski udzielił wywiadu Bloombergowi, w którym powiedział, że Ukraina potrzebuje pieniędzy z zamrożonych rosyjskich aktywów. Dodał, że liczy na działania prezydenta USA Donalda Trumpa, które skłonią Unię Europejską do podjęcia decyzji w tej sprawie. Wołodymyr Zełenski odniósł się w ten sposób do kwestii rozważanej przez UE pożyczki dla Ukrainy opartej o szersze niż dotychczas wykorzystanie zamrożonych aktywów rosyjskiego banku centralnego.– Mam nadzieję, daj Boże, że otrzymamy tę decyzję – powiedział ukraiński prezydent telewizji Bloomberg. – Inaczej będziemy musieli znaleźć alternatywę, to kwestia naszego przetrwania. Dlatego właśnie bardzo tego potrzebujemy. I liczę na naszych partnerów – dodał.Dyskusje krajów UE w sprawie udzielenia pożyczki UkrainieSprawa udzielenia takiej pożyczki na kwotę 140 mld euro jest rozważana od miesięcy, lecz dotychczas państwa UE nie osiągnęły porozumienia w tej sprawie, m.in. ze względu na postawę Belgii, na której terytorium znajduje się większość z ok. 300 mld euro środków.Zełenski stwierdził, że liczy, że sytuację może zmienić prezydent Donald Trump, konfiskując rosyjskie aktywa zamrożone w USA. Choć jest to kwota jedynie ok. 5 mld, to według Zełenskiego taki ruch mógłby popchnąć Europę do działania.Jak dotąd jednak amerykański prezydent twierdził, że jest to kwestia do rozwiązania między UE i Rosją, a nie mają nic wspólnego z USA. Administracja Trumpa nie poparła też inicjatywy UE w tej kwestii na forum G7.W wywiadzie dla Bloomberga Zełenski ujawnił też, że Ukraina rozpoczęła wspólną z USA produkcję dronów-interceptorów przechwytujących pociski. Ocenił przy tym jednak, że poprzez naruszenia przestrzeni powietrznej Władimirowi Putinowi udało się zastraszyć Europę i zniechęcić do udzielenia jej pomocy w postaci systemów obrony powietrznej.– Myślę, że on ich przestraszył, to był jego cel i on go osiągnął – powiedział ukraiński prezydent.Afera korupcyjna w ukraińskim sektorze energetycznymZełenski odniósł się też do ujawnionej niedawno afery korupcyjnej w ukraińskim sektorze energetycznym, w której centrum jest jeden z jego byłych najbliższych współpracowników, Tymur Mindicz.Prezydent obiecał, że będzie wspierał pełne śledztwo w sprawie skandalu i ma nadzieję na skazanie odpowiedzialnych. – Najważniejszą rzeczą są wyroki dla ludzi, którzy są winni – powiedział.– Prezydent kraju będącym w stanie wojny nie może mieć żadnych przyjaciół – dodał.Czytaj również: Wojna informacyjna Rosji. Państwa bałtyckie jak Ukraina przed inwazją