Wojna dronów trwa. Nowa rosyjska jednostka wojskowa Rubikon, której celem jest eliminacja ukraińskich pilotów dronów, zagraża przewadze taktycznej Ukrainy w walce elektronicznej – uważa brytyjski dziennik „Financial Times”. Gazeta ujawniła, że elitarna rosyjska jednostka używa zaawansowanych narzędzi i własnej floty dronów myśliwskich. Tworzy ją około 5 tys. osób, co oznacza, że jej działanie trwa non stop – 24 godziny na dobę. Jednostka ma dysponować ogromnymi zasobami finansowymi. Rubikon działa w pobliżu Pokrowska, obecnie kluczowego miasta na linii frontu, w obwodzie donieckim.Cel? Ukraińscy piloci dronówNa podstawie rozmów z ukraińskimi żołnierzami oraz ekspertami wojskowymi ustalono, że jednostka nie atakuje ukraińskiej piechoty, ale koncentruje się na eliminacji pilotów dronów oraz odcinaniu logistyki.„Uderzając nawet 10 km za linią frontu, atakują ukraińskie pojazdy i drony – ciężkie quadrocoptery (drony z czterema silnikami – red.) lub roboty kołowe wykorzystywane do zaopatrywania linii frontu. Oprócz działań ofensywnych, Rubikon odgrywa ważną rolę w szkoleniu innych rosyjskich jednostek obsługujących drony” – informuje „FT”.Zobacz także: Nie będzie Ławrow kłamał prosto w oczy. Dziennik postawił się KremlowiKto wygra wojnę dronów?Brytyjski dziennik przekazał, że nowa strategia Rosjan, oparta na atakach poza linią frontu, „dała im przewagę w stale rozwijającej się wojnie dronów, która według urzędników i analityków odpowiada za 70–80 proc. ofiar wśród żołnierzy”.– To gra w kotka i myszkę, w której decydującym czynnikiem są prawa fizyki – ocenił w rozmowie z „FT” Tom Withington, ekspert ds. wojny elektronicznej w think tanku Royal United Services Institute (RUSI) w Londynie.Redakcja zwróciła uwagę, że „w starciu dron kontra dron, kontrola nad widmem elektromagnetycznym jest równie decydująca, co dominacja w powietrzu”. Ujawniono, że obie strony konfliktu używają m.in. urządzeń do zakłóceń sygnału elektronicznego, lokalizacji nadajników, a także mogą włamywać się do kamer operatorów dronów.Zobacz też: Bitwa o Pokrowsk. Rosja może wygrać, ale cena będzie ogromna