„Putin nic mi nie zrobił”. Niemieckie media donoszą o poważnym konflikcie w skrajnie prawicowej Alternatywie dla Niemiec (AfD) o stosunek do Rosji. Spór eskalował po telewizyjnym występie szefa partii Tino Chrupalli, który twierdził, że Rosja nie stanowi zagrożenia dla Niemiec, ale Polska – już tak. „Putin nic mi nie zrobił”, „Rosja nie jest obecnie zagrożeniem dla Niemiec” i także Polska może być „potencjalnie groźna” – twierdził współprzewodniczący niemieckiej populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD) Tino Chrupalla w programie telewizji ZDF „Markus Lanz” z 11 listopada.Jego wypowiedzi wywołały niedowierzanie i krytykę nawet w szeregach samej AfD – donoszą w czwartek niemieckie media. Jak oceniają, w ugrupowaniu eskaluje spór o stosunek do Rosji rządzonej przez dyktatora Władimira Putina. „Teraz w AfD potężnie trzeszczy!. Powód: szef AfD Tino Chrupalla pogrążył się na oczach milionowej publiczności programu Markusa Lanza w ZDF w swoim romantyzmie wobec Rosji” – pisze dziennik „Bild”. Przypomina, że druga przewodnicząca partii i była kandydatka na kanclerza Niemiec Alice Weidel w ostatnim czasie wyrażała się w ostrzejszym tonie na temat Rosji i krytykowała kilku posłów AfD, którzy planowali wizytę w Moskwie oraz spotkanie z Dmitrijem Miedwiediewem.Anonimowy rozmówca „Bilda” z kierownictwa klubu AfD w Bundestagu ocenił, że występ Chrupalli „wywoła pewne niezadowolenie we frakcji i w partii”. „Ludzie zaczynają się denerwować tym, co robi Tino. Chrupalla wypowiada się w imieniu własnym i 'pewnego' skrzydła partii, które jest stosunkowo większe na wschodzie niż na zachodzie” Niemiec” – cytuje gazeta swoje źródło.Nowy kurs AfD„Ale jest to szkodliwe dla partii na poziomie federalnym i nowego kursu, za którym opowiadają się przewodnicząca Alice Weidel i wielu członków z zachodu Niemiec. Weidel chce zbliżyć AfD do Stanów Zjednoczonych pod rządami Donalda Trumpa, a brednie Chrupalli na temat Rosji coraz bardziej irytują. W klubie parlamentarnym (liczącym 151 posłów) jest frustracja z powodu Chrupalli!” – wskazuje „Bild”.Potwierdza to w rozmowie z gazetą Ruediger Lucassen, polityk AfD i partyjny ekspert ds. obronności. „Każdego tygodnia widzimy rosyjskie systemy uzbrojenia w obszarach, gdzie nie powinny się one znaleźć. Widzimy państwo, które nie wykazuje gotowości do podjęcia działań na rzecz pokoju. Zapobieganie zagrożeniom, a przynajmniej ich prewencja, jest obowiązkiem każdego niemieckiego polityka i każdego niemieckiego patrioty” – przekonuje, komentując wypowiedzi Chrupalli.„Mówienie o Polsce jako zagrożeniu nie ma nic wspólnego z polityką. Polska jest partnerem NATO, nasze siły zbrojne są zintegrowane we wspólnym korpusie. Taka teoria jest absurdalna” – podkreśla.Rosyjska dezinformacja, szpiegostwo i próby sabotażuSzefa partii przestrzega też Hannes Gnauck, inny poseł AfD. „Dążymy do objęcia władzy w 2029 roku i musimy uznać realia polityki bezpieczeństwa: w Europie mają miejsce wrogie działania Rosji, w tym dezinformacja, szpiegostwo, próby sabotażu i wysoce prowokacyjne zachowania w regionie Morza Bałtyckiego. Zagraża to również bezpieczeństwu niemieckich żołnierzy” – mówi „Bildowi”.W obronę wziął Chrupallę poseł AfD ze wschodnioniemieckiej Saksonii Matthias Moosdorf. „NIE jest zdradą stanu, jeśli ktoś nie chce dać się wciągnąć w ogólną wojenną histerię przeciwko Rosji! Komu naprawdę zależy na interesach Niemiec, musi też chcieć słuchać!” – napisał na platformie X.Tymczasem sam Tino Chrupalla pozostaje przy swoim zdaniu. W porannym programie telewizji ZDF tłumaczył: „Moim celem jest w oczywisty sposób polityka odprężenia, której wreszcie potrzebujemy. Musimy zbliżyć się do siebie, aby zapobiec wojnie, większej wojnie w Europie”.Jak dodał, chodzi o to, aby nie wysyłać żołnierzy „na jakieś obce wojny”. „W naszym kraju nie musimy stawać się gotowi na wojnę. Musimy w końcu stać się gotowi do pokoju. Takie jest moje podejście i o to walczę” – przekonywał.AfD marzą się rządyGospodarczy dziennik „Handelsblatt” ocenia, że spór w AfD o podejście do Rosji „zagraża próbom podejmowanym przez Alice Weidel, by zaprezentować partię jako siłę zdolną do rządzenia”. Gazeta cytuje szefa ośrodka badań opinii Insa Hermanna Binkerta zdaniem, którego „wewnętrzny konflikt dotyczący kierunku polityki zagranicznej mógłby osłabić AfD”.Ocenia też, że zbyt wyraźna orientacja na Rosję mogłaby zagrozić kontaktom międzynarodowym. Wiele europejskich partii prawicowych woli raczej współpracować z Republikanami prezydenta USA Donalda Trumpa niż z Putinem. „Izolowanie się w tej kwestii zaszkodziłoby AfD” – mówi Binkert.Matthias Quent, badacz skrajnej prawicy z Uniwersytetu Magdeburg-Stendal, dostrzega za tymi różnicami również sprzeczności ideologiczne. „AfD miota się między zerwaniem z powiązaniami z Zachodem i poparciem ze strony Donalda Trumpa oraz amerykańskiej prawicy” – przekonuje w rozmowie z „Handelsblattem”. Jednocześnie partia jest „pod wrażeniem autorytarnej i antydemokratycznej polityki Putina”, a jednocześnie powinna „obawiać się utraty suwerenności narodowej w Europie w wyniku jego imperializmu”.Czytaj także: Crowdfunding po niemiecku. Neonazista zbierał na zabójstwa politykówKonflikt może się zaostrzyć zwłaszcza we wschodnich Niemczech, gdzie AfD ma nadzieję na wejście do rządów regionalnych. „Akurat we wschodnich Niemczech można mobilizować nastroje antyamerykańskie i prorosyjskie” – mówi Quent. Tam sceptycyzm wobec NATO i UE jest powszechny. Również popierany przez Weidel powrót do poboru do wojska nie zostanie w tym kontekście „dobrze przyjęty”, nawet jeśli AfD zasadniczo opowiada się za silniejszą militaryzacją kraju, ocenia ekspert w rozmowie z niemiecką gazetą.Największe niemieckie partie od lat izolują AfD na krajowej scenie politycznej, zarzucając jej działaczom radykalizm i prawicowy populizm, a także utrzymywanie kontaktów z Rosją. W wyborach parlamentarnych w lutym AfD uzyskała 20,8 proc. głosów, stając się drugą siłą polityczną w Niemczech, po CDU/CSU z poparciem 28,5 proc. W aktualnych sondażach AfD (25-26 proc.) rywalizuje o pierwsze miejsce z CDU/CSU (24-27 proc.).