Zmian będzie znacznie więcej. Kara więzienia za rażące przekroczenie prędkości, możliwość „cofania” prawa jazdy recydywistom oraz zakaz wymierzony w uczestników ulicznych wyścigów – to część nadchodzących zmian w przepisach drogowych. Co jeszcze ma zmienić się od 2026 roku? W ubiegłym tygodniu, dokładnie 6 listopada, senat przyjął bez poprawek projekt ustawy o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym, który przygotowało Ministerstwo Infrastruktury. Jeśli prezydent Karol Nawrocki złoży pod nim podpis, ustawa wejdzie w życie na początku 2026 roku.Czytaj także: Tankowanie zakończyli w warsztacie. Pechowa pomyłka stacji benzynowejNowe przepisy drogowe w 2026 roku. Więzienie za szybką jazdęNajważniejszą zmianą i jednocześnie całkowitą nowością jest wprowadzenie kary więzienia za przekroczenie prędkości. W projekcie zawarto zapis, z którego wynika, że za narażenie człowieka na niebezpieczeństwo poprzez rażące przekroczenie prędkości można będzie trafić za kratki na okres od 3 miesięcy do nawet 5 lat.Więzienie grozi kierowcom naprawdę znacznie przekraczającym prędkość. Mowa o tych, którzy na autostradzie – gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 140 km/h – zostaną przyłapani na jeździe 210 km/h lub szybciej. W przypadku dróg ekspresowych (ograniczenie do 120 km/h) kara więzienia będzie obowiązywała przy rozwinięciu prędkości powyżej 180 km/h. Taki sam próg został wyznaczony również w przypadku zwykłych dróg jednopasmowych (90 km/h).Jeśli chodzi o teren zabudowany, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h, do więzienia będą mogli trafić kierowcy, którzy przekroczą prędkość o 50 km/h lub więcej, a tam, gdzie obowiązuje ograniczenie do 40 km/h – kierowcy przekraczający prędkość o 40 km/h lub więcej. Zatem za poruszanie się w drugim z tych obszarów z prędkością np. 85 km/h możesz trafić do więzienia, ale prawka nie stracisz.Obecnie prawo jazdy stracić można za przekroczenie prędkości o przynajmniej 50 km/h w terenie zabudowanym. Kolejna zmiana polega na tym, że będzie to groziło również w przypadku przekroczenia prędkości o 50 km/h lub więcej poza terenem zabudowanym.Szczególną ostrożność za kółkiem będą musieli zachować recydywiści. Osoba kierująca pojazdem pomimo zatrzymania jej prawa jazdy będzie karana cofnięciem uprawnień. W praktyce oznacza to, że taki kierowca, aby odzyskać prawo do prowadzenia auta, będzie musiał ponownie zdać egzamin. Driftowanie i nielegalne wyścigiCzęść nowych przepisów ewidentnie wymierzona jest w nielegalne wyścigi uliczne, które stają się coraz większym problemem w dużych miastach. Ograniczono prawo do gromadzenia się kierowców wraz z autami w jednym miejscu. W takim nieformalnym, spontanicznym spotkaniu brać udział będzie mogło maksymalnie 10 samochodów.Autorzy projektu zajęli się też zjawiskiem często towarzyszącym takim zgromadzeniom – driftowaniu. Określono, że „celowe wprowadzenie pojazdu w poślizg lub doprowadzenie do utraty styczności z nawierzchnią, chociażby jednego z kół pojazdu, wykonane w trakcie ogólnodostępnego zgromadzenia, bez wymaganego zezwolenia” jest złamaniem przepisów. Za driftowanie grozić ma kara grzywny w wysokości nie mniejszej niż 1500 zł.Zobacz też: Rekord rejestracji samochodów osobowych. Takiego miesiąca jeszcze nie byłoNowe przepisy na drogach. Prawo jazdy dla 17-latkówZmienią się też zasady dotyczące bezpieczeństwa najmłodszych uczestników ruchu drogowego. Zgodnie z nowymi przepisami dzieci i młodzież do 16. roku życia będą miały obowiązek jazdy w kasku – niezależnie od tego, czy poruszają się rowerem, hulajnogą elektryczną czy deskorolką elektryczną. To rozwiązanie ma zmniejszyć liczbę urazów głowy, które w ostatnich latach wzrosły znacząco wraz ze wzrostem popularności jednośladów elektrycznych. Jednocześnie – na mocy innej ustawy – otwiera się furtka dla młodszych kierowców. Prawo jazdy kategorii B będzie można uzyskać już po ukończeniu 17 lat, choć początkowo z ograniczeniami i okresem próbnym. Ten okres próbny trwać będzie do 3 lat, ale nie dłużej niż do dnia 20. urodzin. Objętych nim kierowców obowiązywać będzie m.in. absolutny zakaz jazdy po alkoholu (0,0 promila, a nie 0,2 promila, jak pozostałych kierowców).Czytaj także: Ponad milion aut do poprawki. Toyota wzywa właścicieli do serwisu