Sprawa dotyczy inwigilacji. Były prezes Orlenu Daniel Obajtek stawił się w prokuraturze, która chciała go przesłuchać w związku ze sprawą zlecenia przez koncern usług detektywistycznych. Według śledczych działania te mogły służyć inwigilacji polityków opozycji w czasie, gdy Obajtek kierował spółką. Europoseł PiS oświadczył, że nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. Przyznał, że usłyszał jeden zarzut. Prokuratura Regionalna w Warszawie ogłosiła byłemu prezesowi Orlenu zarzut wyrządzenia spółce Orlen S.A. szkody majątkowej w łącznej kwocie 393 600 zł – przekazał w komunikacie prok. Mateusz Martyniuk, rzecznik tej prokuratury.– Usłyszałem jeden zarzut. Proszę nie wymieniać w przestrzeni medialnej wszystkich herezji, które publikuje Orlen. W porównaniu z przychodami koncernu – a sięgały około 400 mld – to jest w porównaniu z zarzutami po prostu przykre. Jeżeli prokuratura chciałaby rozwiązać tę sprawę, poprosiłaby mnie w charakterze świadka, udzieliłbym pełnych informacji i dziś nie byłoby tej całej hucpy politycznej – twierdził Obajtek po wyjściu z prokuratury.– Zarzuty wobec Daniela Obajtka są naprawdę poważne – ocenił w TVP Info Konrad Sadurski, dziennikarz i ekspert redakcji „Forbesa”. Zwrócił uwagę, że politycy Prawa i Sprawiedliwości chętnie podkreślają osiągnięcia biznesowe byłego prezesa Orlenu, ale znacznie mniej mówią o samych zarzutach, które – jak wskazuje ekspert – mają duży ciężar gatunkowy.W tej sprawie Parlament Europejski uchylił Obajtkowi immunitet europosła w październiku bieżącego roku, a Prokuratura Regionalna w Warszawie wezwała go na środę 12 listopada. Wniosek do PE o uchylenie Obajtkowi immunitetu skierował jeszcze poprzedni minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar.Umowy na usługi detektywistyczneChodziło o zawarcie przez Orlen dwóch umów na usługi detektywistyczne z firmą wskazaną przez Obajtka. Z ustaleń prokuratora wynika, że wcześniej ta firma świadczyła usługi w zakresie osobistej ochrony Obajtka i jego majątku.Zdaniem Obajtka, który we wtorek w Polsat News odniósł się do kwestii usług detektywistycznych, spółka miała „pełne prawo” wynająć firmę w zakresie usług detektywistycznych. – To jest normalną rzeczą, że w momencie, kiedy robimy strategiczne połączenia, w momencie, kiedy odrywaliśmy się od ropy rosyjskiej, od gazu rosyjskiego, w momencie, kiedy nagrywano mnie w gabinecie, w momencie, kiedy wyciekały wrażliwe dane ze spółki, spółka miała pełne prawo generalnie wynająć firmę w zakresie usług detektywistycznych – przekonywał.– Jeżeli spółka ma jakieś roszczenia, to powinna iść z powództwa cywilnego, a nie wykorzystywać politycznie prokuraturę. To jest spółka akcyjna – dowodził.W grudniu zeszłego roku, gdy wniosek o uchylenie immunitetu trafiał do Parlamentu Europejskiego prok. Anna Adamiak, rzeczniczka Prokuratury Generalnej, informowała, że Prokuratura Regionalna w Warszawie zajmuje się sprawą niedopełnienia obowiązków przez osoby zobowiązane do zajmowania się sprawami majątkowymi i działalnością gospodarczą Orlenu.Faktury VAT wśród dowodów– W postępowaniu tym zgromadzono materiał dowodowy w postaci zeznań świadków, wyjaśnień podejrzanych, dokumentacji, w tym umów, raportów i faktury VAT, uzasadniający dostatecznie podejrzenie popełnienia przez Daniela Obajtka przestępstwa wyrządzenia szkody w obrocie gospodarczym w ramach sprawstwa polecającego – przekazała rzeczniczka PG.Wyjaśniła, że zachowanie Obajtka miało polegać na tym, iż pełniąc funkcję prezesa Orlenu i „sprawując bezpośredni nadzór nad działalnością Biura Kontroli i Bezpieczeństwa oraz wykorzystując zależność służbową dyrektora tego Biura Zbigniewa L. polecił mu zawarcie (...) dwóch umów na łączną kwotę 393,6 tys. zł dotyczących realizacji usług detektywistycznych polegających na identyfikacji oraz udokumentowaniu działań nieuczciwej konkurencji wobec PKN Orlen”.Jak wówczas mówiła, według prokuratury, umowy te jednak „miały służyć realizacji prywatnego interesu polecającego Daniela Obajtka i nie miały znaczenia ekonomicznego oraz nie dotyczyły bezpieczeństwa fizycznego i gospodarczego spółki”.Inwigilacja opozycji– Służyły gromadzeniu informacji na temat stanu majątkowego, danych osobowych, życia prywatnego polityków opozycji parlamentarnej, co stanowiło nadużycie uprawnień w zakresie prawidłowego zarządzania mieniem spółki – zaznaczała.Według poniedziałkowych doniesień Radia Zet, jeden z prywatnych detektywów „w raportach z inwigilacji polityków prowadzonej na zlecenie Orlenu miał przedstawiać Marcina Kierwińskiego jako kierującego grupą odpowiedzialną za ataki medialne na Daniela Obajtka”.Według tych doniesień Orlen miał zapłacić za współpracę z detektywem „dwa razy po 196 tysięcy złotych”. Doniesienia Kierwiński skomentował na Platformie X. „Nawet Orlen wykorzystywali do zbierania haków na oponentów politycznych” – napisał.W obronie Obajtka stanął Jarosław Kaczyński, prezes PiS. „Najwybitniejszy polski menedżer jest dzisiaj wściekle atakowany za to, że z polskiej firmy petrochemicznej zrobił koncern multienergetyczny, który zaczął się liczyć w Europie i na świecie” – napisał na platformie X.Czytaj także: „Wściekle atakowany najwybitniejszy menedżer”. Kaczyński w obronie Obajtka