Dostępne w salonach kosmetycznych. Gangi nie tylko podrabiają popularne leki na odchudzanie, jak Ozmepic, Mounjaro czy Wegovy, ale coraz częściej tworzą własne marki, sprzedawane już niemal na skalę przemysłową w sieci lub salonach kosmetycznych – poinformował brytyjski dziennik „The Guardian”, powołując się na Agencję Regulacyjną ds. Leków i Produktów Opieki Zdrowotnej (MHRA). W październiku policja wraz z MHRA odkryła w nielegalnej fabryce w Northampton dziesiątki tysięcy pustych wstrzykiwaczy do leków odchudzających, substancje chemiczne oraz ponad 2 tysiące gotowych „leków”. Wartość rynkowa przejętych produktów oszacowano na 250 tys. funtów. Operacja ta wynikała z coraz większej liczby informacji docierających do agencji, wskazujących, że zorganizowane grupy przestępcze nie ograniczają się tylko do pokątnego handlu oryginalnymi medykamentami lub ich podróbkami, ale wypuszczają na rynek własne „leki”. Andy Morling, szef wydziału ścigania przestępstw MHRA, powiedział „Guardianowi”, że przestępcy inwestują w projektowanie własnych opakowań i marek, i sprzedają je, podszywając się pod oryginalny produkt na otyłość. „To nietypowy model. To, co skonfiskowano wyglądało jak oryginalne leki, ale ich sprzedaż w Wielkiej Brytanii jest całkowicie nielegalna. Najnowszy model i poziom inwestycji w zakłady pakowania oraz produkcji, które mają być sprzedawane na skalę przemysłową – to bez wątpienia przestępczość zorganizowana. Dlatego pracujemy nad wyeliminowaniem tego modelu, zanim się rozpowszechni” – podkreślił Morling. Czytaj także: Leki odchudzające „zżerają” też mięśnie. Naukowcy ostrzegająGdzie można kupić te „leki”? MHRA ostrzega, że ten nowy trend „daje klientom fałszywe poczucie bezpieczeństwa, dając im przekonanie, że kupują oryginalny produkt”. Andy Morlin zwrócił też uwagę, że coraz częściej te nowe „leki” są sprzedawane w salonach kosmetycznych, a większość osób, które je nabyła, uważała, że to legalny specyfik. Fałszywe leki na odchudzanie reklamowane są także w mediach społecznościowych i można je zamawiać na całym świecie w licznych sklepach internetowych. Także w Polsce, gdzie służby od kilku miesięcy obserwują wzrost aktywność parających się tym procederem. Niektóre preparaty oferowane są jako „odczynniki chemiczne, nie do spożycia przez ludzi”. Tak samo przed laty sprzedawano dopalacze. Czytaj także: Nowe badania. Leki na otyłość mogą ograniczać spożycie alkoholu