Lekarze przez miesiąc walczyli o życie chłopca. Lekarze przez miesiąc walczyli o życie nastolatka spod Pińczowa w woj. świętokrzyskim, który odniósł poważne obrażenia po wybuchu własnoręcznie skonstruowanej broni czarnoprochowej. W poniedziałek 10 października szkoła, do której uczęszczał chłopiec poinformowała o jego śmierci. Do zdarzenia doszło 11 października w lesie w powiecie pińczowskim. Według ustaleń policji, 15-latek oddał dwa strzały z własnoręcznie zrobionej broni, jednak podczas trzeciego doszło do eksplozji. Siła wybuchu była na tyle duża, że nastolatek odniósł ciężkie obrażenia.Szkoła w żałobieLekarze przez miesiąc walczyli o życie chłopca. W poniedziałek 10 listopada tragiczną wiadomość o jego śmierci podała dyrekcja szkoły w Pińczowie, do której uczęszczał 15-latek. „Odszedł zbyt wcześnie, pozostawiając po sobie pustkę i smutek w sercach wszystkich, którzy mieli szczęście Go znać. W tych niezwykle trudnych chwilach łączymy się w bólu z Rodziną oraz Bliskimi (…) składając najszczersze wyrazy współczucia, wsparcia i otuchy. (…) Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych” – napisano na profilu szkoły w mediach społecznościowych.Msza święta żałobna zostanie odprawiona w czwartek 13 listopada o godz. 14:00 w Sanktuarium Matki Bożej Mirowskiej w Pińczowie.CZYTAJ TAKŻE: Kokaina w organizmie niemowlęcia. Diler z rodziną ukrywał się w altanie