Pieniądze albo konfiskata Wydawać by się mogło, że Alaksandr Łukaszenka nie może opinii publicznej już niczym zaskoczyć. Skandaliczne gesty, tragikomiczne wypowiedzi i zamordystyczny styl sprawowania władzy to codzienność „Baćki”. Tym razem dyktator za litewskie ciężarówki zatrzymane na Białorusi żąda… okupu. Łukaszenka twierdzi, że jego kraj jest gotowy do otwarcia białorusko-litewskiej granicy. – My jej nie zamykaliśmy. W ciągu kilku godzin możemy wznowić prace po naszej stronie. Pogranicznicy są do tego gotowi. Jeśli Litwa chce, piłka jest po jej stronie. Proszę bardzo, otwierajcie granicę, będziemy współpracować, jak było do tej pory – powiedział.Litewskie ciężarówki na Białorusi10 listopada dyktator wstrzymał odprawy ciężarówek z litewskimi numerami rejestracyjnymi. Kierowcy mogą wrócić na Litwę, ale pojazdy mają pozostać na parkingach na Białorusi. Zdaniem dyktatora, ciężarówki wraz z towarem nie są zakładnikami, bo białoruskie służby jedynie je „zabezpieczyły”, żeby nic się z nimi nie stało. Zarazem Łukaszenka wskazał cenę ich wykupienia przez Wilno – „ochrona” każdej ciężarówki będzie kosztować 120 euro dziennie. Czytaj także: Odwet Łukaszenki. Zakazał ruchu ciężarówkom z Polski i Litwy– Zapłaćcie i zabierzcie samochody razem z towarem – powiedział, grożąc, że w razie braku wniesienia opłaty, ciężarówki zostaną skonfiskowane.