Brak USA przysłuży się Chinom. – Kiedy katastrofy klimatyczne pochłaniają życie milionów ludzi, a my już dysponujemy rozwiązaniami, to nigdy, przenigdy nie zostanie to wybaczone – mówił Simon Stiell, szef ONZ ds. klimatu podczas inauguracji szczytu COP30 w Brazylii. W wydarzeniu po raz pierwszy nie uczestniczą USA. Po raz trzydziesty przedstawiciele niemal wszystkich krajów spotkali się by przeciwdziałać zmianom klimatu w ramach szczytu COP. Najważniejszym tematem w tym roku jest m.in. ochrona lasów deszczowych, społeczności rdzennych i przeciwdziałanie ociepleniu klimatycznemu. Konferencja odbywa się w Belém w Brazylii. Wydarzenie potrwa co najmniej do 21 listopada.Szczyt klimatyczny bez USAPo raz pierwszy w szczycie nie biorą udziału Amerykanie. Powód? Sceptyczne podejście nowej administracji pod przewodnictwem Donalda Trumpa do zmian klimatycznych. Dowodem na to jest wycofanie się USA z porozumień paryskich, które zobowiązują sygnatariuszy do działań na rzecz ograniczenia globalnego ocieplenia.O braku wsparcia ze strony USA w walce ze zmianami klimatu świadczy także deklaracja Trumpa z wrześniowego zgromadzenia ogólnego ONZ, kiedy to określił zmiany klimatyczne jako „największe oszustwo świata”.Zobacz również: Popis Trumpa w ONZ. „Wasze kraje są niszczone przez migrację”Osamotniona UEJak zauważa portal Politico, decyzja Trumpa o nieuczestniczeniu w szczycie jest dużym problemem dla UE, która będzie musiał wypełnić próżnię po USA, które nadawały ton konferencji.„Jednak blok (europejski jest – red.), coraz bardziej pogrążony w wątpliwościach dotyczących krajowej transformacji ekologicznej i pozbawiony siły dyplomatycznej. Przybywa do Belém nieprzygotowany do tego zadania” – ocenia Politico.Z kolei agencja Reuters wskazuje, ze brak USA zwiększy wpływy Chin, które są największym emitentem CO2 (około 30 proc. globalnej emisji).„Chiny mają finansowy interes w kontynuacji zielonej transformacji, ponieważ ich przemysł dominuje w globalnej produkcji kluczowych technologii niskoemisyjnych, od paneli słonecznych po baterie” – podaje Reuters.Zobacz także: Gospodarka musi działać na rzecz klimatu. Rezolucja PE przed COP30Organizacje biją na alarmProgram ONZ ds. Środowiska (UNEP) ostrzegł niedawno, że nie uda się zatrzymać globalnego ocieplenia na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza w stosunku do czasów przedprzemysłowych.„Świat nie zmniejszył emisji wystarczająco szybko, by osiągnąć cele porozumienia paryskiego i żadna pompa ani widowisko na COP30, nie będą w stanie osłodzić tej niewygodnej rzeczywistości” – oceniła agencja AFP.Według Simon Stiell, szefa ONZ ds. klimatu, „wykorzystanie możliwości związanych z energią niskoemisyjną, która obecnie jest tańsza od paliw kopalnych w 90 proc. krajów świata, przyniosłoby miejsca pracy i wzrost gospodarczy”.– Kiedy katastrofy klimatyczne pochłaniają życie milionów ludzi, a my już dysponujemy rozwiązaniami, to nigdy, przenigdy nie zostanie to wybaczone – podkreślił Stiell, otwierając COP30.Szef ONZ ds. klimatu wskazał także, że już teraz ludzie cierpią z powodu zmian klimatu, w tym m.in. groźniejszych tajfunów, huraganów, susz czy powodzi, które zwiększają ceny żywności.– Kraje, które zrezygnują z tych rozwiązań lub podejmą jedynie niewielkie działania, staną w obliczu stagnacji i wyższych cen, podczas gdy inne gospodarki będą się dynamicznie rozwijać – zaznaczył Stiell.Zobacz też: „Trzeci biegun” również topnieje. Nawet 2 mld ludzi zagrożonych