Kremlowski aparatczyk ma pomysł. Rosyjski deputowany Michaił Szeremiet wezwał ministerstwo obrony do przeprowadzenia nietypowych ćwiczeń wojskowych. Jego zdaniem Rosja powinna zbudować makiety znanych zachodnich budowli – takich jak Pentagon, londyński Big Ben czy paryską wieżę Eiffla – i przeprowadzić... symulowane uderzenia jądrowe, by „ostudzić zapędy” Zachodu. Parlamentarzysta twierdzi, że taki pokaz siły byłby „skutecznym sposobem przypomnienia o potędze Rosji”.Szeremiet skrytykował w rozmowie z portalem News.ru dotychczasowe próby dialogu z państwami zachodnimi. Jego zdaniem Kreml „zbyt długo starał się o kompromis z agresywnym Zachodem”, który i tak „nie odpowiada na gesty dobrej woli”. Jak stwierdził, tylko język siły może trwale odstraszyć przeciwników i zmusić ich do respektowania interesów Rosji.Ruch PutinaPomysł deputowanego pojawił się krótko po wypowiedzi prezydenta Władimira Putina z 5 listopada. Rosyjski dyktator polecił resortowi obrony przygotować propozycje dotyczące możliwego wznowienia testów jądrowych, które wstrzymano ponad 30 lat temu. Putin zaznaczył, że Moskwa wciąż przestrzega traktatu zakazującego takich prób, jednak nie wykluczył reakcji odwetowej, jeśli inne państwa złamią porozumienie.Wypowiedź Putina była reakcją na decyzję Donalda Trumpa, który nakazał Pentagonowi przygotowanie się do ewentualnego powrotu do testów nuklearnych. Amerykański przywódca oskarżył jednocześnie Rosję i Chiny o prowadzenie tajnych eksperymentów z bronią atomową.Podczas posiedzenia rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa minister obrony Andriej Bielousow uznał, że przygotowania do ewentualnych prób należy rozpocząć niezwłocznie, zaś szef rosyjskiego wywiadu zagranicznego Siergiej Naryszkin skarżył się na mównicy, iż „USA unikają jakichkolwiek wyjaśnień w tej sprawie”.Czytaj również: Pokątne próby jądrowe Chin? „Donald Trump miał rację”