Wyrok po dekadzie śledztwa. Brukselski sąd skazał dwóch obywateli Polski – w tym obecnego asystenta europosłanki Anny Bryłki – za nadużycia finansowe związane z unijnymi funduszami powiązanymi z otoczeniem byłego eurodeputowanego Nigela Farage’a. Zamknięte właśnie postępowanie trwało dziesięć lat i obejmowało wspólne dochodzenie audytorów Parlamentu Europejskiego, Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) oraz belgijskich organów ścigania. Sprawdzano, czy środki Unii Europejskiej nie były wykorzystywane do wspierania kampanii na rzecz brexitu bądź wydawane na cele prywatne.W trakcie procesu ustalono, że seria przelewów o łącznej wartości blisko 120 tys. euro nie miała żadnego związku z działalnością europejskich instytucji. Według osób znających akta, część środków posłużyła jednemu z oskarżonych do zakupu nieruchomości. Czytaj także: Zdemaskowane „konserwy” Kremla. Putin tylko gra zapracowanegoSurowe kary finansowe i wyroki w zawieszeniuObaj skazani mają zwrócić Parlamentowi Europejskiemu ponad 100 tys. euro, zapłacić grzywny – odpowiednio 90 tys. i 72 tys. euro – oraz odbyć kary więzienia w zawieszeniu (18 i 15 miesięcy). Wyrok obejmuje pranie brudnych pieniędzy, nadużycie zaufania i fałszerstwo.Jednym ze skazanych jest ekonomista Marian Szołucha, niegdyś doradca finansowy w grupie politycznej współpracującej z Nigelem Farage’em. Drugi – Daniel Pawłowiec – pracował wcześniej jako asystent skrajnie prawicowego europosła Roberta Iwaszkiewicza (teraz powiązanego z Grzegorzem Braunem), który w 2014 roku dołączył do frakcji Farage’a w Parlamencie Europejskim.Pawłowiec obecnie figuruje jako asystent Anny Bryłki z Konfederacji, choć od września pozostaje zawieszony w związku z wnioskiem prokuratury o karę więzienia. Jego adwokat poinformował, że nie wiadomo jeszcze, czy po zakończeniu sprawy będzie mógł wrócić na stanowisko.Obrońcy obu mężczyzn zapowiadają rozważenie apelacji.Sprawa z czasów brexituPoczątki śledztwa sięgają anonimowego listu, który ponad dekadę temu skłonił belgijskie organy do przeanalizowania finansów organizacji powiązanych z Partią Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Nigela Farage’a i innymi ruchami populistycznymi działającymi przed brexitem.W 2014 roku zarzuty dotyczyły Mischaëla Modrikamena – belgijskiego prawnika blisko związanego z Farage’em. Dwie organizacje, które współtworzył, otrzymały niemal 2 mln euro z unijnego budżetu. Były to Alliance for Direct Democracy in Europe (ADDE) – paneuropejska partia eurosceptycznych europosłów, w której największą siłę stanowiła partia Farage’a – oraz powiązany z nią think tank Institute for Direct Democracy in Europe (IDDE).Czytaj także: Białoruś wraca do sowieckiej zasady. Kalka artykułu 5. NATOZawieszenia, apelacje i ślepe tory śledztwaPo tym, jak audytorzy PE zgłosili nieprawidłowości OLAF-owi, finansowanie obu struktur zamrożono. ADDE skutecznie odwołała się do Sądu UE, natomiast IDDE przegrało spór. Równolegle belgijska prokuratura rozpoczęła własne śledztwo.Choć Modrikamen i jego żonę później oczyszczono z zarzutów, ustalono, że około 100 tys. euro przetransferowano przez firmy zarejestrowane w Wielkiej Brytanii i na Cyprze, powiązane z obiema grupami, a następnie w latach 2015-2016 wypłacono gotówką przez dwóch Polaków. Sąd uznał, że nie potrafili oni wyjaśnić podstaw otrzymanych „pożyczek”, ani tego, dlaczego do dziś nie spłacili jej w całości.Wątek dotyczył także Laure Ferrari – partnerki Nigela Farage’a i byłej dyrektor IDDE. Postępowanie wobec niej ostatecznie umorzono.Koniec postępowaniaObrońcy zwrócili uwagę, że w trakcie śledztwa nie uchylono immunitetu żadnemu z europosłów, co – ich zdaniem – uniemożliwiło zbadanie ewentualnych powiązań z innymi osobami.Belgijski sąd podkreślił jednak, że wyrok zamyka wieloletnie, skomplikowane postępowanie mające chronić przejrzystość finansowania politycznego w UE. Przedstawiciel Parlamentu Europejskiego wyraził zadowolenie z decyzji, wskazując, że umożliwi ona odzyskanie środków.Czytaj także: Unia uderza w Rosjan. Koniec z podróżami do Barcelony i Monako